Zacząć jednak wypada od końca. Oto bowiem niedawno Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach warunkowo umorzył postępowanie przeciwko sprawczyni aktu wandalizmu.
Decyzja sądu zapadła mniej więcej w połowie marca, ale samo zdarzenie miało miejsce jesienią ubiegłego roku. Mieszkanka osiedla przy ul. Knosały wyszła rano z domu i jak zwykle chciała wejść do samochodu i pojechać do pracy. Zdębiała, gdy zbliżyła się do auta. Okazało się bowiem, że na karoserii samochodu jest potężna, biegnąca naokoło rysa. Wykluczone, by powstała przypadkowo, najwyraźniej została zrobiona specjalnie, w celu znanym tylko autorowi dzieła zniszczenia.
Kobieta nie miała zamiaru płacić za usunięcie uszkodzeń z własnej kieszeni. Aby dostać pieniądze za malowanie auta, potrzebne było wskazanie sprawcy. Poszkodowana zaczęła więc poszukiwania na własną rękę. Równolegle z nią swoje robili także radzionkowscy policjanci. Trochę to trwało, ale w końcu udało się znaleźć zapisy monitoringu, gdzie dokładnie było widać, jak w dniu, w którym dokonano zniszczeń, do samochodu podchodzi kobieta i czymś, co trzyma w ręce, rysuje karoserię auta. Znalezienie sprawczyni było już tylko kwestią czasu.
Rzeczywiście. Niewiele czasu upłynęło do rozwiązania zagadki. Policjanci dość szybko ustalili personalia podejrzanej kobiety, a niedługo potem ją zatrzymali. I tu właśnie zaczyna się uczuciowy wątek całej sprawy. Sprawczyni zapytana dlaczego porysowała auto, odpowiedziała, że miała po temu powód osobisty. Auto należy bowiem do jej byłego chłopaka, a rysa na karoserii zrobiona została, by go ukarać. Ukarać za to, że niewierny obietnicom opuścił ją. Jaki jednak związek ma z tym wszystkim poszkodowana? Ano taki, że były chłopak jest teraz z nią. Rysując jedno auto, dziwnie pojętą karę miały więc odczuć dwie osoby.
Sąd, jako się rzekło, warunkowo umorzył postępowanie. Nie zwalnia to jednak sprawczyni z konieczności pokrycia kosztów naprawy poharatanej karoserii. Koszt ten policzono na 1450 zł.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz