- Nikt się nie zatrzymał, żeby zapytać, czy pomóc w opatrywaniu poszkodowanego. Przejechały dziesiątki aut, jadące w nich osoby robiły zdjęcia - mówi nasz czytelnik.
Chodzi o czwartkowy wypadek w Orzechu i potrącenie motorowerzysty przez samochód. Nasz czytelnik był na miejscu chwilę po wypadku. Relacjonuje, że zatrzymał się tylko on i jeszcze jeden kierowca, który zadzwonił po pogotowie.
- Ja na chodniku opatrywałem rannego mężczyznę. Nikt nie chciał się nim zająć, nikt nie zatrzymał się, żeby mi pomóc. Za to wielu miało czas, by nagrywać filmiki i robić zdjęcia. Znieczulica ludzi boli – podkreśla nasz rozmówca.
O wypadku czytaj: Wypadek na ulicy Bytomskiej. Motorowerzysta trafił do Urazówki
Użytkownik20:03, 31.07.2020
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.