Zamknij

Przedsiębiorcy mówią: to jest tragedia. Kolejnego lockdownu wiele firm pewnie nie przetrwa

18:25, 29.10.2020 esp
Skomentuj

Rząd wprowadził nowe restrykcje związane z walką z pandemią. Od soboty zamknięte są kawiarnie, bary i restauracje. Nie wolno organizować żadnych wesel i imprez okolicznościowych. Niby formalnie nie ma jeszcze lockdownu, ale wielu przedsiębiorców boi się, że nowe obostrzenia oznaczają dla nich bankructwo. Mówią otwarcie: to tragedia, nie pozwala się nam pracować i zarabiać na życie.

Od 24 października cała Polska jest czerwoną strefą. Zamknięte są restauracje, puby kawiarnie, można tylko zamawiać jedzenie na wynos albo z dowozem. Zamknięto sanatoria, ograniczono liczbę klientów w sklepach. Premier ogłosił również zakaz spotkań i aktywności w grupach powyżej 5 osób, wyjątkiem są tu ci, którzy mieszkają razem oraz spotkania w celach zawodowych.

Nowe obostrzenia oznaczają kolejny trudny okres dla wielu przedsiębiorców. Branża weselna mocno dostała po kieszeni już wiosną. – Zwykle zaczynamy sezon w kwietniu, w tym roku dopiero w lipcu. Musieliśmy mocno harować, żeby coś zarobić, żeby zimą mieć na spłatę kredytów – mówi prowadząca jedną z sal weselnych w powiecie tarnogórskim. Była jeszcze szansa na zarobek w drugiej połowie października i listopadzie, ale nowe obostrzenia to zmieniły. Już objęcie całego kraju żółtą strefą było ciosem.

– W przypadku sal weselnym organizowanie imprezy na 20 osób jest nieopłacalne – mówi nasza rozmówczyni. Zauważa też, że zmiany są wprowadzane z dnia na dzień, nie ma szans się do nich przygotować. – Proszę sobie wyobrazić, w jak trudnej sytuacji była para młoda, która zaplanowała wesele na 70 osób i nagle musiała ograniczyć liczbę gości do 20 – dodaje.

Prowadząca salę weselną przyznaje, że wielu jej znajomych z branży bierze pod uwagę zamknięcie biznesu, bo nie ma z czego żyć. Ci, którzy nastawili się na obsługę wesel i dużych imprez, są pod ścianą. To naprawdę duża branża, wystarczy wymienić choćby barmanów, firmy oferujące foto-budki, dekoratorów sal, organizatorów przyjęć weselnych. Często to małe, rodzinne firmy, dla których ta działalność jest jedynym źródłem utrzymania. Po kieszeni dostają też fotografowie, salony mody ślubnej i inni oferujący usługi dla nowożeńców. – Jest tragedia – przyznaje nasza rozmówczyni. Do tej pory w nieco lepszej sytuacji były restauracje, które miały też innych klientów. Teraz i one z pewnością zanotują duży spadek obrotów.

[ZT]28375[/ZT]

Bardzo źle jest w biurach podróży. – Już sobie nie radzimy, choć cały czas wierzymy, że wszystko pójdzie jeszcze w dobrym kierunku – przyznaje Danuta Suszalska, właścicielka biura podróży Travelplanet w Tarnowskich Górach. Pomocne jest wsparcie z tarcz koronawirusowych  i ZUS-u, jednak sprzedaż jest bardzo słaba, a nie wiadomo czy wiosną nie będzie kolejnej fali pandemii. Ta niepewność jutra też niekorzystnie wpływa na obroty branży.

Klienci rezygnują z wyjazdów głównie z jednego powodu: boją się, że trafią na kwarantannę w miejscu odpoczynku albo po powrocie do domu. Zwłaszcza dla osób prowadzących własną działalność to mało zachęcająca perspektywa.

– Mam stałych klientów, którzy wyjeżdżali 2-3 razy w roku, teraz nigdzie nie pojechali, właśnie ze wspomnianego powodu – zwraca uwagę Suszalska.

Już w połowie października rząd zdecydował o zamknięciu basenów, siłowni i całej branży fitness. Od razu zorganizowano protest. Pracownicy branży nie widzą powodu, dlaczego lockdown dotknął właśnie ich, skoro przestrzegają wszystkich zasad sanitarnych i nie są ogniskiem zakażeń. – 6 dni przed tą decyzją mieliśmy kontrolę sanepidu i wszystko było w porządku – podkreśla Paweł Maroczkaniec, manager Strefy Ruchu w Tarnowskich Górach. Jego zdaniem sytuacja jest bardzo zła i jeżeli rząd nie zmieni decyzji, upadną małe kluby, przetrwają tylko te sieciowe.

[ZT]28380[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Piotr PrzybeckiPiotr Przybecki

2 3

Uwaga, ten przepis „covidowy” nie dotyczy osób zdrowych!

W ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi w art. 36 ust. 1 wprost określono osoby, wobec których może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego, czyli u osoby:
− u której podejrzewa się
− lub rozpoznano
chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób.

Interpretując przepis wprost stwierdzamy, że nie można stosować środku przymusu bezpośredniego wobec osoby... zdrowej.
Tak, tak, jak jesteśmy osobą zdrową i nie chcemy być zaszczepieni, to lekarz lub felczer nie może i nie ma prawa użyć wobec nas np. kaftana bezpieczeństwa.
Pozdrawiam, Piotr Przybecki
19:47, 29.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

BrawoBrawo

3 2

Panie Piotrze. Mam nadzieję że jak pan zachoruje,to weźmie pan sobie te ustawy i zrobi z nich napar, bądź maść i nie skorzysta z pomocy nas felczerów. A czuje się pan choć trochę odpowiedzialny za zdrowie i życie innych ludzi. Nie mówię o obcych, bo tych, pan ma głęboko gdzieś,jak się domyślam,ale czy spojrzy pan w oczy umierającej np babci, bądź matce i powie, nic się nie martw że umierasz,ważne że nie daliśmy złamać swoich praw. 08:34, 30.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%