Wybuch epidemii Covid-19 sparaliżował ruch w branży motoryzacyjnej. Warsztaty i stacje kontroli pojazdów świeciły pustkami. Ale od kilku tygodni klientów przybywa, zwłaszcza, że zaczął się sezon na wymianę opon. Dalej obowiązują środki ostrożności – dla dobra klientów i pracowników.
- Stosujemy standardowe środki bezpieczeństwa: maseczki, rękawiczki. Jeśli naprawa wymaga wejścia do wnętrza samochodu, jest ono dezynfekowane. Dla klientów przygotowana jest poczekalnia, ale najczęściej po prostu zostawiają nam samochód w warsztacie i potem go odbierają – mówi Grzegorz Wloka z warsztatu samochodowego Auto Grześ. Przyznaje, że kiedy w marcu zaczęła się epidemia, liczba klientów wyraźnie spadła. - Ludzie woleli zostać w domu, ruch w branży zamarł. Ale jestem dobrej myśli, że wiosna pozwoli na powrót do normalności. Oczywiście z zachowaniem środków ostrożności, które będą towarzyszyć nam jeszcze długo – mówi.
Specjalne środki bezpieczeństwa obowiązują na stacjach kontroli pojazdów Bomar. Chodzi o maksymalne ograniczenie bezpośredniego kontaktu z klientem. W przypadku przeglądów klienci nie muszą wychodzić z samochodu. Diagnosta do nich podchodzi, odbiera dowód rejestracyjny, a po przeglądzie oddaje klientowi papiery. Płatność oczywiście kartą. W przypadku napraw można zostawić samochód na parkingu. Po upływie 24 godzin auto jest zabierane do warsztatu. Niektórzy klienci w przypadku drobnych napraw albo wymiany opon zostają w aucie lub czekają na zewnątrz. Na stacjach kontroli też zauważono spadek klientów w czasie epidemii. Ludzie starali się odkładać przeglądy. Warsztaty były puste. Ruch rozpoczął się wraz z sezonem na wymianę opon.
Szereg standardowych rozwiązań wprowadził też warsztat Gravix. To rękawiczki, maseczki, dezynfekcja każdego auta, poczekalnia dla klientów. I tu było podobne – zamrożony ruch na początku epidemii i powolny powrót do normy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz