Opony całoroczne czy sezonowe? Oszczędność to nie wszystko

Przed zakupem opon całorocznych warto rozważyć wszystkie za i przeciw. W mieście, w sprzyjających warunkach atmosferycznych, zdają egzamin. Przy dynamicznej jeździe na długich trasach zaczynają się schody.

Opony całoroczne, jak sama nazwa wskazuje, powinny być tak skonstruowane, by umożliwić bezpieczną i komfortową jazdę zarówno po oblodzonej nawierzchni, jak i w 30-stopniowym upale. Coraz więcej firm, obok tradycyjnych "zimówek" i opon letnich, do swojej oferty wprowadza właśnie taki produkt, stanowiący połączenie obydwu rodzajów opon sezonowych: z letnim bieżnikiem z boku i zimowym na środku. Możemy też spotkać opony całoroczne w większym stopniu dostosowane do jazdy zimą – i z zimowym oznaczeniem.

– Rozważając zakup opon całorocznych, warto jednak wziąć pod uwagę szereg czynników: jakim samochodem się poruszamy, jaki styl jazdy preferujemy i jakie trasy pokonujemy – wylicza Grzegorz Wloka, właściciel warsztatu samochodowego Auto Grześ w Tarnowskich Górach.

Głośniej i drożej?

Opony całoroczne zdecydowanie lepiej sprawdzają się w małolitrażowych samochodach miejskich. – W tych o większej masie podstawowy problem stanowi dłuższa droga hamowania, zwłaszcza przy hamowaniu awaryjnym. I to zarówno zimą, przy dynamicznej jeździe na dłuższych trasach, jak również latem. Opona całoroczna jest bardziej miękka od letniej, co powoduje pogorszenie parametrów jazdy, odczuwalne na przykład podczas pokonywania zakrętów – wyjaśnia Grzegorz Wloka.

Opony całoroczne nie przypadną też do gustu kierowcom o wrażliwym uchu – podczas jazdy generują większy hałas niż opony sezonowe. Większa powierzchnia trakcji wpływa również na zwiększenie zużycia paliwa.

– Jeżeli codziennie dojeżdżamy 30-40 km do pracy, opony sezonowe będą lepszą alternatywą. Natomiast posiadając dwa samochody: większy, wielozadaniowy, którym wyjeżdżamy na wakacje i mniejszy, na krótsze trasy – w tym drugim przypadku można rozważyć zakup opon całorocznych. Zwłaszcza gdy zimą, zamiast za kółkiem, pewniej czujemy się w środkach komunikacji miejskiej – dodaje nasz rozmówca.

Na wymianie zaoszczędzisz, ale pamiętaj o kontrolach

Przy zakupie pod uwagę bierzemy też względy ekonomiczne – zarówno cenę samych opon, jak i koszt ich wymiany u wulkanizatora. To koronny argument zwolenników opon całorocznych. Mimo że te nowe są droższe od ich sezonowych odpowiedników – w klasie ekonomicznej różnica wynosi średnio 50 zł za sztukę, a w klasie premium zapłacimy nawet o 100 zł więcej – nie ma potrzeby zakupu dodatkowego kompletu. Jednak opony, na których jeździmy przez okrągły rok, zużywają się szybciej.

Jednocześnie użytkownicy opon całorocznych oszczędzają na wizytach u wulkanizatora. Koszt wymiany opon sezonowych, w zależności od ich rozmiaru, ale też warsztatu, który odwiedzamy, wynosi średnio 160-250 zł rocznie.

– Nie oznacza to jednak, że opony całoroczne nie wymagają okresowych kontroli. Przynajmniej raz w roku warto je wyważyć, sprawdzić stan techniczny, głębokość bieżnika. Dlatego z wizyt w wulkanizacji nie należy całkowicie rezygnować – podkreśla Grzegorz Wloka.

Za granicą uważaj na mandaty!

Opony całoroczne wciąż są motoryzacyjną nowinką, a regulacje dotyczące ich użytkowania niejednokrotnie dają duże pole do interpretacji. Przepisami obowiązującymi w poszczególnych krajach warto zainteresować się zwłaszcza przed wyjazdem do zagranicznych ośrodków narciarskich. Może się bowiem okazać, że w najtrudniejszym dla kierowców okresie bezwzględnie wymagane jest poruszanie się na tradycyjnych "zimówkach" lub oponach całorocznych z zimowym oznaczeniem. W przeciwnym razie kontrola w drodze na stok może zakończyć się kosztowną niespodzianką.

Przed zakupem opon całorocznych warto też porozmawiać z ubezpieczycielem i zapytać, czy w przypadku kolizji brak tradycyjnych "zimówek" nie okaże się przeszkodą przy wypłacie odszkodowania.