W poniedziałek prokuratura rejonowa w Tarnowskich Górach umorzyła postępowanie w sprawie poważnego wypadku, do którego doszło w maju w Radzionkowie.
Po zakończeniu egzaminów ósmoklasista i jego młodszy kolega postanowili, że rozstawią namiot. Weszli do środka i go zamknęli.
W środku napełnili gazem zapalniczkę. Niestety, gaz musiał się ulatniać, a namiot był zamknięty. Kiedy chłopcy zapalili zapalniczkę, doszło do wybuchu.
Nastolatkowie z krzykiem wrócili do domu.
- Rodzice natychmiast udzieli im pomocy – mówi prokurator rejonowa Anna Szymocha-Żak. Schłodzili ich pod prysznicem.
Potem chłopcy trafili do szpitala. Jeden miał poparzone twarz i ręce, drugi – nogi.
Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. – Zdarzenie uznano jako wypadek – informuje Anna Szymocha-Żak.
Nasz czytelnik wspomina z kolei sytuację, w której para postanowiła sobie coś ugotować na turystycznej kuchence gazowej, też w szczelnie zamkniętym namiocie. Niewiele brakowało, a śmiertelnie by się zatruli.
[ZT]36730[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz