5G to podejrzana technologia - przekonuje radny Kazimierz Flakus. Czy ze szkół i przedszkoli powinna zniknąć sieć wi-fi

Nie ma badań naukowych jednoznacznie potwierdzających, że sieć 5G negatywnie wpływa na zdrowie ludzi – takie zdanie ma większość świerklanieckich radnych.

Na ostatniej sesji rady gminy rozpatrywano petycję dotyczącą 5G. Jej autorzy przekonywali, że sieć bardzo źle oddziałuje na zdrowie ludzi. Chcieli, by rada przyjęła uchwałę o ochronie mieszkańców przed elektroskażeniem. W szkołach i przedszkolach miałoby być zdemontowane wi-fi, a dostęp do internetu byłby możliwy tylko przez kabel i światłowód. Do tego uczniowie mieliby na lekcjach przełączać telefony w tryb samolotowy, a na przerwach używać ich tylko w "celach informowania rodziców i alarmowych".

Radni z komisji skarg odrzucili petycję, uznając, że nie ma jednoznacznych dowodów na szkodliwość sieci 5G. W uzasadnieniu zauważyli też, że demontaż nadajników sieci wi-fi może się skończyć pogorszeniem dostępu do internetu, zmniejszeniem szans rozwoju uczniów i wykluczeniem cyfrowym.

Zdecydowanie odmienne zdanie miał radny Kazimierz Flakus.

– Jestem nauczycielem fizyki, uczę o wpływie pola magnetycznego na człowieka. To nieprawda, że nie ma dowodów – są badania, które potwierdzają, że korzystanie z telefonów komórkowych ma szkodliwy wpływ na zdrowie. Powoduje, że ludzie stają się nerwowi i nadpobudliwi. Udowodniono też, że tam, gdzie są małe dzieci, nie powinno być wi-fi. Te wyniki są po prostu dla wielu niewygodne. Jeżeli jest choć cień podejrzenia, to warto wyłączyć wi-fi i pociągnąć kabel. A 5G to podejrzana technologia – przekonywał radny.

Za odrzuceniem petycji głosowało 7 radnych, 3 wstrzymało się od głosu, przeciw byli Jolanta Bubalik i Kazimierz Flakus.