Zamknij

Wybrano Radę Miejską w Tarnowskich Górach i szybko okazało się, że radnym znaleźć wspólny język łatwo nie będzie

09:13, 17.06.2020 J.M Aktualizacja: 10:38, 15.09.2020

Trzydzieści lat temu, w czerwcu 1990 r. na łamach "Gwarka" ukazały się wyniki pierwszych w powojennej Polsce w pełni wolnych wyborów. Wybrano Radę Miejską w Tarnowskich Górach i szybko okazało się, że radnym znaleźć wspólny język łatwo nie będzie.

– 3 maja 1990 r. na stadionie "Gwarka" z inicjatywy Koła Miejskiego Związku Górnośląskiego została odprawiona msza św. Potem był festyn, coś w rodzaju pchlego targu itd., a z balkonu budynku klubowego prezentowali się kandydaci Komitetu Obywatelskiego Ziemi Tarnogórskiej, w którego składzie był m.in. Związek Górnośląski. Przyszło mnóstwo ludzi, stadion był pełny. To wydarzenie dało wiarę, że można coś zmienić i mieć wpływ na życie miasta – opowiada Joachim Ganszyniec, który był jednym z 36 radnych pierwszej kadencji.

Kampania wyborcza była bardzo skromna. Ulotki, w dużej części, powstawały na maszynach do pisania. Były problemy z drukiem. Za to organizowano dużo spotkań z kandydatami. – Odbywały się w zakładach pracy, a zwłaszcza przy parafiach, co potem miało odbicie w składzie rady, która była chadecka – mówi Zenon Lis. – Nie było żadnych limitów, gdy chodzi o koszty kampanii, obowiązku rozliczania się. Nie było też ciszy wyborczej i w sobotę przed wyborami można było prowadzić agitację – dodaje.

Wybory samorządowe odbyły się 27 maja 1990 r. Ich wyniki znajdziemy w "Gwarku" z 13 czerwca. Radni wybrali przewodniczącym Czesława Lubasa, a burmistrzem Piotra Hanyska

Jak podkreśla Zenon Lis, radnymi zostały w większości starsze osoby, z których wiele już nie żyje, a z pozostałych mało kto angażuje się obecnie w życie społeczne. Była też silna grupa radnych z Miasteczka Śląskiego, ówczesnej dzielnicy Tarnowskich Gór. Dostali się do rady z różnych komitetów, ale łączyła ich koncepcja usamodzielnienia się Miasteczka i to im się udało.   

– Natomiast od razu dało się zauważyć różnice poglądów, choćby na sprawy śląskie. Podczas sesji dopuszczano do głosu osoby spoza rady i wreszcie ludzie mogli się wypowiedzieć, ale to przeradzało się w wielogodzinne dyskusje, czasami obrady przeciągały się do późna w nocy.  Poza tym często pojawiały się tematy uboczne, którymi rada nie powinna się zajmować – wspomina Joachim Ganszyniec.

– Takim koronnym przykładem było podjęcie uchwały w sprawie walki z pornografią, po której o Tarnowskich Górach zrobiło się głośno na całą Polskę – dodaje Zenon Lis.

Trudno jednak odmówić zalet odradzającej się samorządności. – Radni byli z bardzo różnych środowisk, dopiero potem rada została zdominowana przez nauczycieli i lekarzy. Były to osoby niemające żadnych zobowiązań, niezależne w podejmowaniu decyzji. Ale brakowało im doświadczenia. W samorząd angażowali się też liderzy gospodarczy, których teraz tu brakuje – uważa Joachim Ganszyniec. – Takim wizjonerem gospodarczym był Andrzej Czarnik, jednak  nie miał możliwości rozwinięcia skrzydeł w Tarnowskich Górach, jego pomysły były torpedowane. W końcu zainteresował się nim urząd wojewódzki w Katowicach i tam poszedł  pracować – dodaje Zenon Lis.

Joachim Ganszyniec ubolewa, że nikt nie opracował historii tamtych czasów, a ubywa osób, które je pamiętają, ubywa też dokumentów. – Rozmawiałem z ówczesnymi radnymi i niektórzy nie mają żadnych materiałów. Apeluję, żeby osoby, które mogą coś wnieść do udokumentowania historii odradzającej się samorządności, skontaktowały się z Muzeum w Tarnowskich Górach lub ze mną – mówi. Kontakt z Joachimem Ganszyńcem pod numerem telefonu 605-593-435.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%