Zamknij

Trafiły do Tarnowskich Gór wiosną 1963 roku z ogrodu zoologicznego. Kto je jeszcze pamięta?

19:25, 29.09.2020 J.M.

Starsze pokolenie tarnogórzan może jeszcze pamiętać dwa niedźwiadki brunatne, które mieszkały w klatce na placu zabaw przy zbiegu ulic Sienkiewicza i Sobieskiego. Trafiły tutaj wiosną 1963 roku z ogrodu zoologicznego. W połowie kwietnia 1963 roku "Gwarek" donosił, że przewodniczący prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Tarnowskich Górach Stanisław Kiermaszek odebrał przed kilkoma dniami "miły podarunek".

Augustyn Musialik podczas zabawy z jednym z niedźwiadków. Fot. Archiwum Redakcji

Niedźwiadki miały 10 tygodni, jeszcze nie potrafiły samodzielnie jeść. Jak informowała nasza gazeta, "Karmi je mlekiem i miodem z butelki ze smoczkiem, pracownik PRN — August Musialik". Zapowiadano wybudowanie dla nich, najdalej do 1 maja, ozdobnej i wygodnej klatki, miały być "jedną z atrakcji ogrodu dziecięcego TPD w Tarnowskich Górach, mieszczącego się w sąsiedztwie Prezydium Powiatowej Rady Narodowej".

W następnym numerze "Gwarka" ogłoszono konkurs na imiona dla niedźwiadków, "męskie dla groźnie mruczącego misia, a żeńskie dla jego sympatycznej siostrzyczki". Liczba nadesłanych listów mile zaskoczyła redakcję, swoje propozycje imion zgłosiło prawie 900 dzieci. Proponowano: Tarno — od Tarnowskich Gór i Warka — od Gwarka, Tarzan i Bytina, Tarno i Góra, itd. W ostatnim majowym numerze "Gwarka" z 1963 roku podano imiona, na które oddano najwięcej głosów. Zwyciężył Kubuś i Małgosia.

[ZT]27049[/ZT]

W 2009 roku, po przypomnieniu czytelnikom "Gwarka" historii z niedźwiadkami, z redakcją skontaktował się wspomniany w artykule z 1963 roku Augustyn Musialik. Był wtedy kierowcą, mieszkał na zapleczu ówczesnego starostwa, obecnie urzędu miejskiego. — Zapytano nas, czy nie zajęlibyśmy się niedźwiadkami i zgodziliśmy się. Były jak szczeniaki, łagodne, jeżeli nawet w zabawie delikatnie złapały za rękę, to po chwili puszczały. Przez kilka tygodni spały w kuchni pod stołem na przygotowanym legowisku, potem, jak podrosły — kilka dni w szopie, skąd szybko trafiły do klatki — wspominał Augustyn Musialik. Później zajmował się nimi pan Niewolik z Lasowic. Ale w Tarnowskich Górach przebywały nie dłużej niż 2 lata. Ostatecznie zwierzęta trafiły z powrotem do zoo.

(J.M.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

AsiaAsia

2 2

Dla precyzji imiona niedźwiadków to były Jaś i Małgosia 😁 20:33, 29.09.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

EdekEdek

2 0

Prowda jest tako, że kożdy nazywał je inaczy, jak chcioł 10:31, 30.09.2020


AłłaAłła

3 0

@Asia nieprawda. Dobrze pamiętam, że to był Kubuś i Małgosia. 17:33, 30.09.2020


reo

Twój nickTwój nick

2 0

jo je nazywoł Borubar i Perejro, zanim to było modne 07:10, 01.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

zbyyzbyy

0 0

Miałem 5-7 lat. Pamiętam, że klatka nie miała dachu i miśki chciały uciekać górą. Pan na wózku inwalidzkim strącał je z kraty laską. Później widziałem je w zoo. 15:47, 21.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AsiaAsia

0 0

Ałła ten Pan że zdjęcia Augustyn Musialik to mój dziadek i On mówił że mówili do niedźwiadków Jaś i Małgosia.. Ale widocznie ktoś coś pokręcił i każdy wolał po swojemu 😂 14:33, 22.06.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%