– Kiedy zaczynaliśmy przygotowywać wystawę o Tarmilo, w zbiorach muzeum mieliśmy zaledwie kilka pamiątek – mówi Beata Kiszel, dyrektor Muzeum w Tarnowskich Górach. Tarnogórskie Zakłady Przemysłu Odzieżowego zatrudniały w najlepszych czasach około 1000 pracowników.
Wystawę "Ubierało nas Tarmilo", którą można oglądać w Muzeum w Tarnowskich Górach, przygotowywano przez blisko dwa lata. Niełatwe, bo w tym czasie wybuchła pandemia, muzealnicy mieli utrudniony dostęp do archiwów, a osoby, które chciały przekazać pamiątki do samego muzeum. Ostatecznie zebrano bogatszy materiał, niż mogą pomieścić trzy sale muzealne.
– Dzieje "Tarmilo" sięgają okresu międzywojennego, kiedy kupiec Otto Stawinoga założył w Tarnowskich Górach przy ul. Opolskiej fabrykę wyrobów tekstylnych "Ostaw". Od 1942 r. zakład należał do Maxa Wyleżałka i nazywał się "Ostex". Po wojnie znacjonalizowano go i przemianowano na Zakłady Przemysłu Odzieżowego, późniejsze ZPO "Tarmilo" – opowiada kurator wystawy Bogusława Brol.
W latach 50. przedsiębiorstwo jako jedno z pierwszych w Polsce rozpoczęło specjalizować się w produkcji odzieży dziecięcej. Sztandarowymi produktami "Tarmilo" stały się ocieplane, wodoodporne kurtki i komplety śniegowe.
W latach 60. wybudowano czterokondygnacyjny budynek przy ulicy Opolskiej. Wtedy liczba pracowników sięgnęła blisko 1000.
"Tarmilo przez lata zdobywało liczne wyróżnienia na targach krajowych, produkując rocznie na rynek w Polsce kilkaset tysięcy sztuk odzieży dla dzieci. Jego odzież dla milusińskich trafiała do ZSRR, RFN, Francji, Norwegii, Libii i innych krajów. Konfekcja tarnogórskiej fabryki była tak bardzo poszukiwana i rozchwytywana, że niekiedy można było je zobaczyć tylko na pokazach mody, w Tarnowskich Górach organizowanych w Domu Kultury Kolejarza czy Klubie Czarnego Pstrąga" – informował "Gwarek".
Zofia Kostrzewa, była dyrektor zakładu ds. produkcji opowiadała podczas Nocy Muzeów, że w Irkucku widziała na ulicy dziecko w ubranku z Tarmilo.
W latach 90. prężnie działające państwowe przedsiębiorstwo zaczęło podupadać, zrezygnowano z własnej produkcji, wykonywano zewnętrzne zlecania, w końcu zostało zamknięte.
Na apele muzeum odpowiedziało 90 osób, które pożyczyły pokaźny zbiór fotografii ukazujących życie zakładu oraz kilkadziesiąt zdjęć dzieci-modeli. Wśród udostępnionych pamiątek są także pojedyncze sztuki odzieży.
Ponadto zebrano przedmioty sygnowane charakterystycznym logo - dwa serduszka połączone igłą. Jego autorem jest Karol Śliwka. Zaprojektował znane w PRL-u opakowania czekolad "E. Wedel" czy logo Biblioteki Narodowej, Instytutu Matki i Dziecka czy skarbonkę PKO.
[ZT]24423[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz