Zamknij

Jak nas ten premier lubi, to aż miło. Ulubione miasto VIP-ów. Był premier, był prezydent, byli ministrowie. Zawsze spontanicznie, z sympatii

12:15, 21.06.2020 JT Aktualizacja: 19:49, 28.06.2020
Lubią nas, to cieszy, a jeszcze bardziej, że jest to uczucie szczere.Fot. Urząd Rady Ministrów Lubią nas, to cieszy, a jeszcze bardziej, że jest to uczucie szczere.Fot. Urząd Rady Ministrów

O, jak pięknie i miło jest. Jak nas kocha władza. Taki premier na przykład, Morawiecki Mateusz. Tak nas kocha, że do Tarnowskich Gór i w okolicę zagląda z radością. Tyle co był tu na "Gwarki", to przyjechał znowu, co prawda inkognito trochę, bo w maseczce, ale zawsze to coś. Przyjechał dać prezent lokalnym sportowcom. I wszyscy się cieszyli.

Tak samo, jak wtedy, na "Gwarki". Pamiętam, że w sieci krążył taki złośliwy, pewnikiem zmanipulowany filmik, jak premier Morawiecki ze świtą ładuje się w sam środek pochodu, jak prze później, idzie przez miasto i tłumy pozdrawia. Jakie to szczere było, spontaniczne. To nic, że za chwile miały być wybory, to nic, że premier ze Śląska startował. Przecież na "Gwarkach" nikt się nie promuje.

A wcześniej, parę dni wcześniej, do Tarnowskich Gór zawitał pan Gowin Jarosław, wicepremier. Na galę biznesu przyjechał, wraz z panią minister, której nazwiska nie pomnę, kandydatką lokalną na posła (wisiała potem jej podobizna na płocie na ul. Bytomskiej). Też spontanicznie, z szacunku, ba!, z miłości do tarnogórskiego biznesu przyjechał. 

Taki zbieg okoliczności, nożesz, powiedzieć można, nieprzyjemny. Ile razy nas VIP odwiedzi, tyle razy zaraz potem jakieś wybory się napatoczą. A to samorządowe, a to parlamentarne, a to... No właśnie, bo to i pan Duda Andrzej, któremu część narodu w prezydenckim pałacu osiedlić się kazała, do nas zajrzał. Na moment wprawdzie, ale przeca spontanicznie. I każdy mógł wejść, i zobaczyć, co i jak. Musiał mieć tylko specjalny bilecik. Ci, którzy nie mieli bilecików, witali gościa z Warszawy cieplutko, słowem "konstytucja", że to przybysz tak wiernym jest jej strażnikiem. Zaraz potem zresztą wybuchła pandemia i wybory na czas jakiś odwołano, ale fakt faktem pozostał, bo jak dotąd tak ważnej figury w Tegesach nie było. 

Oj, przepraszam, była. Najjaśniejszy Pan Jan III. Ale on jakby się mniej liczy, bo po pierwsze to dawno było, po drugie zaś, król w odróżnieniu od premiera i innych, kalkulował, co z tego mieć może. Jechał na bitkę pod Wiedeń, więc pomyślał, że się tu za darmo prześpi. Interesowny był widać. Nie to, co dzisiejsi panowie władza. Porządne chłopy, nie ma co. Uczciwe. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%