Nocna prohibicja, czyli powrót meliny po latach. Komu na tym zależy? Jak radni z Radzionkowa dbają o pradawną tradycję tak zwanych babek

Radzionków walczy z pijaństwem i wprowadza nocną prohibicję. Oczywiście chodzi o dobro wspólne, o rodzinę itd. Jasne, doskonale. Skoro policja i straż miejska nie radzi sobie z nocną żulią, trzeba zakazać sprzedaży alkoholu. Proste? Proste. Znacznie prostsze niźli pogonienie tych, którzy za to odpowiadają do uczciwej roboty.

To, że sobie Radzionków pomalutku przywraca instytucję babki, czy jak kto woli meliny to jedno. Ale znalazł się radny, niejaki Szeremeta Grzegorz, który swoją alkoholową rewolucję chce flancować do Tarnowskich Gór. Mam mocną nadzieję, że radni z miasta, w którym mieszkam nie oczadzieli i się za to nie wezmą choćby dlatego, że miasto ma być przyjazne turystom, a ci, jak wiadomo, nocą lubią sobie posiedzieć przy kieliszku gorzołki.

Nie życzę sobie, by ktokolwiek, w jakikolwiek sposób ingerował w to, co i kiedy mam kupować. Ponoć żyję w wolnym kraju, więc od moich praw wara. Bo zacznie się od nocnej prohibicji, a potem przyjdzie czas na inne pomysły. Był już w Piekarach taki jeden, co to chciał po godz. 21 knajpy zamykać, bo w świętym mieście się nie godzi, by mieszkańcy po nocach przy piwku gawędzili. Na szczęście już nie ma wiele do powiedzenia.

Kto chce dbać o rodzinę, niech sobie dba do woli. Byle o swoją. O moją proszę się nie martwić. Moja żona i ja doskonale damy sobie radę sami. Sami podejmemy decyzję, co, kiedy i gdzie sobie kupimy, gdzie pójdziemy, co będziemy robili. Inżynierowie od regulowania obyczajów niech sobie ćwiczą na swoich własnych modelach, ja wolę żyć w kraju, który pozwala mi samemu decydować co i jak.

Bo to się tak zaczyna. Najpierw zakażemy jednego, potem drugiego, potem wydamy jakiś drobny nakaz i wreszcie będzie jak w mokrym śnie wielbicieli pewnej opcji politycznej. Będziemy się trzymać za ręce, kiwać na prawo i lewo i zgodnym chórem śpiewać piosenki. Widziałem takie imprezy, na szczęście daleko, ale nie mam wątpliwości, że niejeden by się pokiwał i tutaj, a najchętniej by widział, jak kiwa się cały kraj.

Tak więc Radzionkowowi gratuluję pierwszego kroku w reglamentację wolności wyboru i wzywam tamtejszy samorząd do pilnowania swojego nosa. Tu, w Tegesach, damy sobie radę bez waszej mądrości.