Zakup zajął mi kilka minut, jeszcze mniej zapłacenie i po chwili otrzymałem maila, że moje zamówienie zostanie dostarczone w sobotę pomiędzy godz. 10 a 11, czyli za niecałe półtorej doby. Super. Dwa razy daje, kto szybko daje – jak mawiał Publiliusz Syrus. Czar prysł, gdy w sobotę rano aplikacja "Śledź swoje zamówienie" informowała, że paczka jest już... spakowana. Mijały godziny, a zamówienie wciąż było gotowe, by wyruszyć do Tarnowskich Gór. Wreszcie w poniedziałek dostałem maila zatytułowanego "Już czekam!".
– Mamy dla Ciebie dobrą wiadomość. Twoje zamówienie numer .... jest gotowe do odbioru. Do zobaczenia wkrótce!" – informowała IKEA.
W poniedziałek nie mogłem pojechać, we wtorek wsiadłem w auto, nie mając pewności, czy uda się odebrać zamówienie, bo w mailu była informacja, że te "nieodebrane w terminie są anulowane".
Adres: Zagórska 187. Przyjeżdżam, patrzę, Kaufland. W pasażu ani śladu IKEI. Pytam w punkcie informacyjnym.
– Przesyłki z IKEI? Nie mamy. Mamy z DHL – odpowiada pani z obsługi.
– Może być z DHL, byle to była moja szafka z IKEI.
– Szafka? Nie ma.
Czy jest jakiś inny budynek przy Zagórskiej pod numerem 187? Nie ma.
Ruszam w kierunku stojących na zewnątrz paczkomatów, choć to bez sensu. No nie do końca, bo gdzieś na końcu parkingu udaje mi się dostrzec furgonetkę z napisem IKEA. Panowie z szoferki uprzejmie witają się, pada "już wydajemy", wysiadają i...
- Jak nazwisko?
Przedstawiłem się
- Nie ma na liście. SMS ode mnie pan dostał?
- Nie, ale dostałem maila.
- A tam maila... Tutaj dzisiaj przyjechały cztery osoby, które dostały maila, ale towaru dla nich nam nie wydali.
- Co mam zrobić, żeby dostać szafkę lustrzaną, która miała dotrzeć do Tarnowskich Gór trzy dni temu?
- Szafkę? Stoi spakowana na magazynie, widzieliśmy ją wczoraj czy przedwczoraj. Chcieliśmy ją zabrać, ale nam powiedzieli, że jest po terminie odbioru i ma zostać.
Mam zadzwonić na infolinię. Problem w tym, że na połączenie z konsultantami czeka kilka osób. Decyduję się na czat.
- Cześć! Jestem gadatliwym czatbotem IKEA.
Kłopot w tym, że żaden ze standardowych tematów nie dotyczy mojego problemu. Ja o wozie, czatbot o kozie. Zaniemówiłem i... wyskakuje komunikat: "Od dłuższej chwili nic nie piszesz, więc nie jestem ci już potrzebny i się rozłączam".
Drugie podejście i, jak to pisano w gazetach w czasach PRL-u, sukces połowiczny. Okazuje się, że jak odpowiednio podejść czatbota, to w końcu przełączy na czat z człowiekiem.
– Mam tu informację, że zamówienie dotarło w sobotę – odpisuje Karol.
– Też ją mam oraz inną, że zamówienie w ogóle nie opuściło IKEI w Katowicach – odpisuję Karolowi.
Karol prosi o chwilę cierpliwości, zaczyna sprawdzać i... pojawia się komunikat w stylu "Od dłuższej chwili nic nie piszesz, więc nie jestem ci już potrzebny i się rozłączam".
Trzecie podejście, nie mam siły kolejny raz opisywać historii wyjaśniania losów zaginionej przesyłki.
– Gdzie jest moja szafka? – piszę zdesperowany.
– Nie zrozumiałem – odpisuje czatbot i zapewnia, że uwielbia rozmawiać i jest jeszcze tyle tematów, na które mógłby ze mną pogadać. Brzmi jak groźba.
– Nie chcę rozmawiać z robotem, ale z człowiekiem.
Skutkuje. Za chwilę po drugiej stronie jest Kamila. Dwoi się i troi, po około 40 minutach paczka dostaje drugą szansę na dotarcie do Tarnowskich Gór. Ma być w czwartek, w godz. 18-19. Wcześniej dostaję SMS. Przyjeżdżam, odbieram. Kilka osób też próbuje. Nie wszyscy mają tyle szczęścia co ja.
– Nie ma pani na liście. SMS ode mnie pani otrzymała? Nie? Tylko mail? Tak to nie działa.
[ZT]29536[/ZT]
z cyklu07:49, 19.02.2021
3 1
ludzie mają problemy... 07:49, 19.02.2021
Sproket10:16, 19.02.2021
2 3
A kto kupuje jeszcze w IKEA ? 10:16, 19.02.2021
gjk20:01, 03.03.2021
0 0
podjedż w sobotę ---nie wjedziesz na parking..... 20:01, 03.03.2021