Pracownicy piekarskiego MOPR-u są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Żądają podniesienia wynagrodzeń. Zwracają uwagę, że odkąd tzw. najniższa krajowa wynosi 4300 zł brutto, 71 proc. pracowników ośrodka otrzymuje minimalne wynagrodzenie.
Spór pomiędzy pracownikami ośrodka pomocy rodzinie a pracodawcą ciągnie się od ponad roku. W tym czasie NSZZ Pracowników MOPR w Piekarach Śląskich wymieniał się kilkakrotnie korespondencją z prezydent Piekar Śląskich Sławą Umińską-Kajdan. To od niej i rady miejskiej zależy, czy w budżecie samorządu znajdą się dodatkowe pieniądze na wynagrodzenia w MOPR.
Związki informują, że ze względu na wzrost tzw. najniższej krajowej do kwoty 4300 zł brutto, płace w ośrodku spłaszczyły się. Większość pracowników – aż 71 proc. – otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze w stawce minimalnej.
- Ta sytuacja krzywdzi pracowników, którzy posiadają długoletnie doświadczenie zawodowe lub wyspecjalizowaną wiedzę. Nie może tak być, że pracownik z 20-letnim stażem otrzymuje minimalne wynagrodzenie za pracę, na równi z osobą, która doświadczenie dopiero nabywa poprzez pierwsze zatrudnienie. Te skomplikowane sytuacje powodują frustrację i brak odpowiedniego zaangażowania w swoje obowiązki służbowe. W czerwcu główny specjalista w naszym ośrodku otrzymywał pensję jedynie 100 zł brutto wyższą od nowego pracownika – tłumaczy Izabela Deptała z NSZZ Pracowników MOPR w Piekarach Śląskich.
Zdaniem związków rozpoczyna się powolny odpływ fachowców z MOPR. Podają, że od stycznia zwolniło się z ośrodka 7 osób, które znalazły lepsze zatrudnienie.
Podstawowym żądaniem pracowników jest zwiększenie kwoty na wynagrodzenia o 2 tys. zł brutto na etat. Obecnie dałoby to 336 tys. zł więcej do dyspozycji dyrektora MOPR na zwiększenie wypłat.
W tym miesiącu ma dojść do kolejnego spotkania mediacyjnego z dyrekcją MOPR, Beatą Poloczek i jej zastępca Maciejem Gazdą. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, związki nie wykluczają strajku.
Nieadekwatne wynagrodzenia w pomocy społecznej to problem ogólnopolski. Izabela Deptała zwraca uwagę, że mimo to w miastach ościennych pracownicy ośrodków pomocy zarabiają więcej niż ich piekarscy odpowiednicy.
– Zawsze słyszymy od przedstawicieli władz Piekar Śląskich, że jesteśmy biednym miastem i nie ma u nas pieniędzy na podwyżki. Tymczasem Bytom czy Siemianowice także figurują na listach miast biednych, a mimo to znaleziono w budżetach tych samorządów pieniądze na podwyżki. I były to podwyżki znaczne. Na niektórych stanowiskach mówimy nawet o 1500 zł brutto – podsumowuje Deptała.
***
Fragment odpowiedzi prezydent Piekar Śląskich zawarta w jednym z pism, skierowanych do związków zawodowych
Sława Umińska-Kajdan: Podzielam niezadowolenie związane z wysokością otrzymywanego uposażenia oraz rosnącym spłaszczeniem płac wśród zatrudnionych. Zapewniam, że chciałabym, by wysokość wynagrodzenia pracowników była adekwatna do posiadanych przez nich kompetencji oraz doświadczenia zawodowego. Niemniej jednak dwukrotna podwyżka płacy minimalnej w ciągu roku niesie za sobą ogromne koszty dla budżetu nie tylko Piekar Śląskich, ale każdego samorządu, dlatego coraz trudniej o regulacje płac dla całej kadry.
[ZT]54333[/ZT]
Czytaj także:
Wypadek na budowie przy Airport Katowice. Lądował śmigłowiec LPR
Powiat tarnogórski. Drogi były zablokowane
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz