Tym razem powóz był pusty. Dziś odbył się pogrzeb znanego z pasji do koni i powożenia śp. Feliksa Kowalskiego, wieloletniego radnego Rady Miejskiej w Tarnowskich Górach. Mszę za zmarłego odprawiono w kościele pw. św. Marcina w Starych Tarnowicach. Na czele konduktu pogrzebowego była Tarnogórska Orkiestra Dęta, potem jechały powozy konne. Nie zabrakło tego, którym zwykle powoził śp. Feliks Kowalski, z pięknymi karymi końmi. Tym razem jednak był pusty. Położono na nim cylinder zmarłego, białą różę, płonęły świece. Śp. Feliks Kowalski miał 67 lat. Prowadził rodzinne gospodarstwo w Starych Tarnowicach. Po dziadku Feliksie i ojcu Józefie odziedziczył zamiłowanie do powożenia i koni. Z końmi związani byli także jego wujkowie, którzy służyli w Pułku 3. Ułanów Śląskich. Powoził podczas Pochodu Gwarkowskiego, Hubertusa w Świerklańcu, startował w Międzynarodowych Konkursach Tradycyjnego Powożenia w Koszęcinie. W swoich pierwszych zawodach w Koszęcinie do wykonania miał zadanie: zabranie ze stojaka lampki szampana, wypicie i odstawienie na postawiony dalej kolejny stojak. – Nie dopytałem i zrobiłem to po „ułańsku”, w czasie jazdy, bez zatrzymywania się. Publiczność biła brawo. Tyle, że zadanie polegało na tym, że trzeba się było zatrzymać – wspominał tarnogórzanin w rozmowie z „Gwarkiem”. Czytaj też: Feliks Kowalski powozi z ułańską fantazją
2025-07-17 10:07:04