Zdjęć Małego Wersalu w Świerklańcu nie zachowało się szczególnie wiele, zwłaszcza wnętrz pałacu. Tak myślano do niedawna. Wszystko może się zmienić za sprawą odkrycia pasjonata historii Zbigniewa Banasia. Na razie ma 19 dobrej jakości fotografii Małego Wersalu i okolicy. Być może to dopiero początek odkrywania tajemnic pałacu.

Zbigniew Banaś pochodzi ze Świerklańca, jego mama, jak sam mówi najwspanialsza kobieta na świecie, mieszkała w majątku Henckel von Donnersmarcków przy świerklanieckim parku. Stąd jego zainteresowanie tym rodem i poszukiwanie po nim pamiątek. Chodzi nie tylko o Mały Wersal, ale też np. pałac w Reptach Śląskich.

W swoich zbiorach ma m.in. zdjęcia, pocztówki, przedwojenne gazety z tekstami o Świerklańcu. Ciekawy jest np. pochodzący z nowojorskiego muzeum artykuł z 1912 r. poświęcony świerklanieckim Donnersmarckom, wydany w Nowym Jorku.

Zbigniew Banaś często wyjeżdża na zagraniczne delegacje. W tym czasie także szuka kolejnych pamiątek i tak przez niemiecką wyszukiwarkę przypadkiem znalazł miniaturkę kolorowego zdjęcia bramy przed świerklanieckim pałacem. Poszedł tym tropem, odnalazł jeszcze kilka zdjęć udostępnionych przez Thomasa Schmida-Dankwarda. Okazało się, że pracuje on w Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie. Odpisał na maila i zgodził się na udostępnienie fotografii. Mało tego, okazuje się, że ma jeszcze około 400 innych, a do tego czarno-białe filmy kręcone w Świerklańcu i okolicy.

Autorem zdjęć Małego Wersalu i okolicy jest ojciec Thomasa Schmida-Dankwarda, Helmut Schmid-Dankward. W czasie drugiej wojny światowej był oficerem, walczył na froncie wschodnim, przebywał też w Świerklańcu.

– Był też komentatorem wojennym i miał profesjonalny sprzęt, więc zdjęcia są naprawdę dobrej jakości – podkreśla nasz rozmówca.

Zdjęcia są niezwykle cenne, gdyż do tej pory niewiele było wiadomo o tym, jak w środku urządzony był Mały Wersal. Do tego są kolorowe. Na 19 fotografiach, które udostępnił Zbigniew Banaś widać m.in. salon myśliwski, salon czerwony, elementy wystroju.

Warte podkreślenia jest to, że pasjonat historii dzieli się swoim znaleziskiem i każdy może te niezwykłe fotografie zobaczyć. Przyznaje, że czasem zdarzają się osoby, które zbiory zachowują dla siebie. Może się to jednak skończyć tak, jak w przypadku pewnego kolekcjonera, który strzegł swoich zdjęć, pokazywał je niewielu osobom, a kiedy zmarł, rodzina po prostu je wyrzuciła.

[Galeria fotografii - poniżej]