Były to czasy najazdów Mongołów na ziemie polskie. "Tak też było pamiętnego roku 1241, kiedy to na Grojcu, jako i na jego podgrodziach, kamień na kamieniu nie pozostał. Z zamku ewakuowano najpierw kobiety i dzieci na mokradła, tam gdzie dzisiaj kościółek drewniany św. Walentego pod Woźnikami stoi. Później schronili się tam chłopi z podgrodzia. (...) Ocaleni uchodźcy założyli na skrawkach suchego gruntu, otoczonego mokradłami wioskę, którą z uwagi na główne zajęcie osadników nazwano Woźnikami..." ? napisał Bernard Szczech w książce "W kręgu górnośląskich podań i legend. Biały Śląsk. Ziemia Lubliniecka". Jednak woźnicki gród obronny to nie wytwór ludzkiej wyobraźni. Jego pozostałości można oglądać do dzisiaj, mimo że zniszczono go przed wiekami.
2016-09-02 21:49:00