O takim kąpielisku jak w Koszęcinie Tarnowskie Góry mogą jedynie pomarzyć. Powstało dwa lata temu, przyciąga 2-3 tysiące ludzi dziennie.
Nad zalewem Nakło-Chechło (środa, 2 sierpnia, około godz. 10.30) tłumów nie ma. To, że nad wodą jest jeszcze luźno, sprawiła pogoda. Rano kropił deszcz, potem, choć było bardzo gorąco, niebo pokrywała warstwa chmur.
Właściciel baru nad zalewem, mieszkaniec Zabrza, tłumaczy zawiłości teorii frekwencji nad wodą. Ze swoich kilkuletnich obserwacji wie, że wpływ na to, ilu turystów przyjedzie nad wodę, ma właściwie wszystko, a w szczególności pogoda. Fakt, że rano padało to jedno. Drugie, zdaniem właściciela gastronomii, to prognozy. ? Od rana straszą burzami, gradem, wichurą. Przy takich prognozach tłumu nie ma, ludzie boją się, wolą zostać w domach ?mówi właściciel i dodaje, że poranki są tutaj spokojne, turyści zaczynają napływać dopiero w okolicy południa.
Kąpiących się jest nad zalewem podobno znacznie mniej niźli bywało kiedyś. Podobno to widać nawet wtedy, gdy weźmie się poprawkę na pogodę, prognozy itd. Ludzie stali się dość wybredni. Coraz częściej, jak utrzymuje nasz rozmówca, mówią, że przeszkadzają im krzaki porastające brzeg, niektórzy narzekają na wodorosty, które zarastają dno jeziora, mimo tego, że gmina zatrudniła specjalną firmę do koszenia roślin. Skoro już mowa o gminie, to warto dodać, że w tym roku nie słychać narzekania na czystość nad zalewem. Brzegi są sprzątane każdego dnia. Lecz, żeby nie było tak różowo, część turystów jednak narzeka na porządki. ? Jest czyściej, niż było, ale toi toie są pod wieczór bardzo brudne, po całym dniu brzydzę się do nich wchodzić ? mówiła naszej reporterce jedna z turystek. Jeśli chodzi o toalety to jest to naprawdę słaba strona zalewu. Zważywszy na to, że jest on wciąż modny i w upalne weekendy zjeżdżają się tam tłumy, toalet jest zdecydowanie za mało.
Kolejna rzecz, na jaką narzekała turystka były porządki na polu namiotowym. ? Gdy przyjechaliśmy i znaleźliśmy miejsce na rozbicie namiotu, musieliśmy najpierw posprzątać wokoło. Śmieci było bardzo dużo ? opowiada dalej turystka.
Baseny. Na przykład ten w Koszęcinie. Obiektem mogłaby się chwalić niejedna miejscowość uzdrowiskowa. Niebieściutka woda zachęca do kąpieli w dwóch basenach. Rekreacyjnym z dwoma zjeżdżalniami oraz sportowym. ? Pierwszy raz byłam tu tydzień temu, jak zobaczyłam, poczułam się, jak w termach na Słowacji, nawet zapach podobny. Spodobało mi się i przyjechałam ponownie szkoda tylko, że obiekt może być czynny tylko latem. Gdyby miał wodę ze źródła termalnego, mógłby być czynny cały rok ? mówi o swoim pobycie w Koszęcinie Hania Lipka, która przyjechała tu z Tarnowskich Gór.
Dla Krzysztofa Baranowskiego, turysty z Bytomia, basen to dobra alternatywa i konkurencja dla zalewu Nakło-Chechło. ? Wolę takie obiekty od jeziora. Przy tym tutaj jest naprawdę elegancko, jest pełne zaplecze, przebieralnie itd, do tego atmosfera mi odpowiada ? mówi turysta.
Ludzi, jak na środek tygodnia, sporo, a wciąż napływają nowi. Na parkingu auta z rejestracjami częstochowskimi, lublinieckimi, katowickimi, są samochody z "blachami" STA, jest kilka z numerami niemieckimi. Baseny wybudowano dwa lata temu kosztem około 7,5 miliona złotych. Pieniądze pochodziły z dotacji unijnych. ? W upalne dni powszednie bywa u nas ponad 2,5 tysiąca gości. Rekordowa frekwencja bywa w upalne niedziele, kiedy na basen przychodzi sporo ponad 3,5 tysiąca osób ? relacjonuje Kazimierz Wierzbicki, dyrektor koszęcińskiego Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Nic w tym dziwnego, bo bilety wstępu nie mają ceny zaporowej. Dorosły płaci 8 złotych, dzieci i inni uprawnieni połowę tego. Dodatkowo, po godz. 18 obowiązuje 50 proc extra zniżki. Aby zachęcić do korzystania z basenu, w lipcu wprowadzono bezpłatny wstęp dla dzieci i młodzieży z gminy Koszęcin do 18 roku życia. Dyrektor dodaje, że wpływy z biletów pozwalają na bieżące utrzymanie obiektu.
Radzionków, basen na Księżej Górze. Obiekt ma kilkadziesiąt lat i pracownicy co roku walczą o to, by przygotować go do sezonu: lepią misy basenowe, malują, a zdjęcia z postępu prac prowadzonych wiosną zamieszczają na profilu na Facebooku. Na razie się udaje, ale pesymiści twierdzą, że basen w końcu się rozpadnie. Póki co w upalne dni na księżogórskim kąpielisku padają rekordy frekwencji. W Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji mówią, że codziennie do 3 tys osób szuka ochłody na kąpielisku. Także i tu cena nie stanowi raczej bariery. 9 zł za dorosłego, 5 zł za bilet ulgowy, dzieci do 7 lat wchodzą za darmo. Kto przyjdzie, może liczyć na dodatkowe atrakcje. Parę dni temu odbyły np. pokazy strażackie,
Park Wodny w Tarnowskich Górach. Michał Fajer, prezes Agencji Inicjatyw Gospodarczych, spółki, która jest właścicielem kąpieliska, mówi, że pod koniec lipca i w pierwszych dniach sierpnia, frekwencja wzrosła o 15 do 20 proc. Wzrost liczby klientów widać zresztą gołym okiem. Przed kąpieliskiem stoi więcej samochodów niż zazwyczaj i to nawet w godzinach, w których poza sezonem klientów jest mniej (14 ? 16). Jednak kąpiel w tarnogórskich basenach to przyjemność dosyć droga. Za godzinę w dni powszednie zapłacimy 16 zł (bilet normalny) lub 14 zł (ulgowy). W weekendy i święta jednorazowy bilet kosztuje odpowiednio 19 i 16 zł. Są także bilety rodzinne, wychodzą taniej niż jednorazowe, ale i tak tanio nie jest. Czteroosobowa rodzina, dwoje dorosłych i dwoje dzieci, która chciałaby zabawić na kąpielisku, powiedzmy, w niedzielę przez cały dzień, musiałaby za tę przyjemność zapłacić 88 złotych.
Jacek Tarski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz