Są tacy, dla który dziadek w Wehrmachcie to powód do wstydu. W przypadku Ślązaków czy Pomorzan, obywateli III Rzeszy, sprawy nie wyglądają jednak tak prosto, jak wydaje się różnym hurrapatriotom.
Kapral Edmund Szamlewski (1917-1982), rodem spod Świecia nad Wisłą, we wrześniu 1939 r. bohatersko bronił przed Niemcami polskiej składnicy na Westerplatte. Po kapitulacji przebywał w obozie jenieckim, potem pracował jako robotnik przymusowy. W 1944 r. został wcielony do Wehrmachtu, walczył na froncie wschodnim. Od maja do czerwca 1945 r. przebywał w niewoli radzieckiej. Po powrocie do Polski pracował w kolejnictwie. W 1956 r. wstąpił do PZPR, był nawet I sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej. Za życia odznaczony wieloma polskimi medalami, w tym Krzyżem Walecznych. Już po śmierci przyznano mu Krzyż Srebrny Virtuti Militari. Skomplikowany życiorys? Skomplikowany, tak jak pogmatwane są często ludzkie losy.
A na przykład taki Ślązak, Wiktor Nowak z Dębieńska Wielkiego? W 1939 r. walczył w kampanii wrześniowej, będąc żołnierzem chorzowskiego 75. pp. W 1942 r. z Wehrmachtem doszedł aż pod śnieżne szczyty Kaukazu. Natomiast w 1945 r. ? jako żołnierz 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki ? zdobywał Berlin! Był jednym z około 3 tys. Ślązaków, byłych żołnierzy niemieckich, którzy w ojczyste strony wracali z ludowym wojskiem polskim, u boku Armii Radzieckiej.
Książka "Gott mit uns! ? ostatni żołnierze" Mariana Kulika to zapis rozmów z sędziwymi żołnierzami Wehrmachtu, ale także Waffen SS z Górnego Śląska, przeprowadzonych w latach 2010-2015. "Kto przeczyta tę książkę, ten już pewnie nigdy nie będzie bajdurzył o Ślązakach siłą wcielanych do Wehrmachtu. [...]. Byli obywatelami niemieckiego państwa i jak inni, młodzi niemieccy mężczyźni otrzymywali pewnego dnia powołanie do wojska. Służyli w nimi równie dzielnie jak Bawarczycy, Sasi, Meklemburczycy, Brandenburczycy. "Gott mit uns" pokazuje też motywy, jakim kierowali się ci, którzy dostawszy się do alianckiej niewoli, wstępowali do wojska polskiego. Były to prawie zawsze powody pragmatyczne, a nie polski patriotyzm" ? pisze w słowie od wydawcy Dariusz Dyrda.
Mimo że książkę Kulika czyta się dobrze, nie dla wszystkich może to być łatwa i przyjemna lektura. "Większość autorów wspomnień nie ukrywa swego ? oględnie mówiąc ? dystansu do II RP, a nawet Polski w ogóle, ale jako żołnierze Wehrmachtu nie stali się bynajmniej wielbicielami III Rzeszy, nawet jeżeli sprawność niemieckiej administracji lub machiny wojennej budziła ich podziw" ? zaznacza w przedmowie dr hab. Roman Kochnowski z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Opis wojny widzianej z perspektywy jej uczestnika, prostego żołnierza, z reguły wygląda inaczej niż z perspektywy propagandowego przekazu czy nawet rzetelnego opracowania naukowego. Dlatego budzi taką ciekawość i zainteresowanie. Żołnierskie wspomnienia na pewno nie wyczerpują całej prawdy o wojnie, ale ukazuje ją oczami ludzi, którzy znaleźli się w samym jej środku.
Mamy jeden egzemplarz książki dla czytelnika "Gwarka" z dedykacją autora. Otrzyma ją osoba, która jako pierwsza dodzwoni się do redakcji i odpowie na pytanie: Jak nazywał się niemiecki feldmarszałek, którego armia przegrała w 1943 r. słynną, przełomową bitwę o Stalingrad? Na telefony czekamy w środę, 23 sierpnia, od godz. 11 ? pod nr. tel. 666 38 89 53.
Krzysztof Garczarczyk
3 0
Wiecej takich artykulow , czy programow tv .Dla uswiadomienia tych patriotow inaczej .
0 0
była potrzebna , ale jej ofiar nie powinno być .
0 0
Trzeba uwzględnić fakt że narysowano nowe granice Polski. Czy to się podoba czy nie ! I kto to zrobił ( Stalin - Gruzin) - dlaczego obrał taką drogę ? ( Hitler - Austriak ) rozpętał z narodem Niemieckim - II wojnę światową na terenie całej Europy ,Afryce ,ZSRR.! Dziś to Polska - a my jesteśmy urodzeni na jej terytorium.