Nie wykąpią się tarnogórzanie w zalewie w Pniowcu. Nikt nie zgłosił akwenu jako miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli, choć wędkarze, którzy nim gospodarują, nie mieliby nic przeciwko temu. Skoro nie ma zainteresowania zalewem, czyżby w Tarnowskich Górach zbywało miejsc do kąpieli? Policzmy: Park Wodny - jeden. I koniec.
Przepisy prawa odnośnie urządzania kąpielisk bardzo się skomplikowały. Kiedyś wystarczyło badanie wody, które przeprowadzał sanepid, ratownik i można było urządzać miejsce do kąpieli. Teraz normują to aż przepisy ustawy, ministerialne rozporządzenia, unijne wytyczne i inne przepisy, których spamiętać i wymienić nie sposób.
Niezależnie od tego kolejny rok mija i w zalewie w Pniowcu nie będzie można popływać. Nikt bowiem nie zgłosił wniosku do burmistrza miasta, by akwen mógł zostać ujęty jako miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli. Termin minął, bo trzeba to było zrobić do 31 grudnia roku poprzedzającego tegoroczny sezon kąpielowy. Barbara Wojtanowska z Powiatowej Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Bytomiu tłumaczy, że z punktu widzenia instytucji, jaką reprezentuje, zalew w Pniowcu nie istnieje.Obowiązek zbadania wody spoczywa teraz na barkach organizatora wypoczynku. Musi przekazać wyniki do sanepidu w celu ich oceny, opracować plan utrzymania czystości, organizacji pracy ratowników itd. Uchwałę w sprawie umieszczenia akwenu w wykazie miejsc do kąpieli musi podjąć rada gminy (w przypadku Pniowca byłaby to Rada Miejska w Tarnowskich Górach). Dopiero spełnienie tych warunków otwiera drogę do otwarcia tymczasowego miejsca do kąpieli.
Zalew, którym zarządza Koło Wędkarskie Zamet w Strzybnicy, będący własnością Lasów Państwowych jako tymczasowe miejsce kąpieli mógłby być zgłoszony przez wędkarzy. Teoretycznie może to wyglądać jak żart, bo który z wędkarzy będzie chciał nad wodą tłumu hałasujących od rana do wieczora, spragnionych kąpieli ludzi? Jednak prezes zametowskiego koła wędkarskiego Gerard Plewnia mówi, że zalew jest po to, by mogli z niego korzystać wszyscy i nie widzi nic przeciwko zorganizowania tam miejsca do pływania. Tyle tylko, że nikt o to nie pytał, nikt nie czynił starań. Prezes mówi, że ostatni raz o kąpieli w zalewie przedstawiciele władz miasta rozmawiali z nim minimum pięć lat temu. Tym, którzy ewentualnie chcieliby wykąpać się tam na własne ryzyko, warto powiedzieć, że woda z zalewu nie była badana od 2011 roku, o czym informowała nas Barbara Wojtanowska. Wtedy robił to sanepid.
Cztery tymczasowe miejsca do kąpieli będą natomiast na zalewie Nakło-Chechło. Barbara Wojtanowska mówi, że są zlokalizowane przy polach biwakowych i w okolicy woprówki. Zgodnie z przepisami, dwa z nich będą czynne przez pierwszy miesiąc wakacji, dwa następne przez drugi miesiąc. Wszystkie miejsca wyznaczono od strony południowej (od Nowego Chechła). Na północnym brzegu jeziora kąpiel na własne ryzyko.
Jacek Tarski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz