Izabela Domogała: to atak medialny i celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd

- 21 listopada, ani przez ostatnie 4 lata nie zostały zniszczone przeze mnie żadne dokumenty - napisała w oświadczeniu Izabela Domogała, była członkini zarządu województwa śląskiego. Chodzi o sprawę 15 worków ze zniszczonymi papierami, znalezionych w toalecie urzędu. 

– Będziemy żądać posklejania papierów z tych 15 worków i udowodnienia nam, jakie dokładnie dokumenty zostały zniszczone. Jeśli tego nie zrobią, pójdziemy do sądu i będziemy domagać się odszkodowania, które przekażemy organizacji pozarządowej - mówi Izabela Domogała. Wczoraj wydała oświadczenie.

Worki w toalecie 

21 listopada odwołano prawie cały zarząd województwa śląskiego. PiS utraciło w sejmiku większość i zaczęła się wymiana osób na najwyższych stanowiskach. Izabela Domogała ze Świerklańca przestała być wtedy członkiem zarządu. Zaraz po tym, jak PiS straciło władzę w sejmiku śląskim, w toalecie urzędu marszałkowskiego znaleziono 15 worków ze zniszczonymi papierami. 

W trzech miały znajdować się dokumenty z pionu, który podlegał Izabeli Domogale. W pozostałych 12 są ścinki z niszczarki. Rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego Sławomir Gruszka informował, że część miała sygnatury urzędowe. Zawartość worków ma zostać dokładnie przejrzana. 

Do sprawy odniosła się Izabela Domogała, która wydała w tej sprawie oświadczenie. - W mojej ocenie ten atak medialny jest celowym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd - napisała. Podkreśla, że ani 21 listopada, ani przez ostatnie 4 lata nie zniszczyła żadnych dokumentów. 

 "Jako urzędnik z piętnastoletnim stażem informuję, że wszystkie dokumenty wpływające do urzędu i wypływające z niego, rejestrowane są w elektronicznym Systemie Obiegu Dokumentów i w każdym momencie mogą zostać odtworzone. Niszczarki zainstalowane w niemal każdym urzędzie i biurze służą pracownikom do niszczenia notatek i brudnopisów, a widok worków z poniszczonymi kartkami, brudnopisami jest codziennością".

Kulisy odwołania. Zablokowane telefony, zakaz wstępu do gabinetu 

Izabela Domogała odniosła się do kulis swojego odwołania. Napisała, że marszałek Jakub Chełstowski potraktował swoich najbliższych współpracowników jak zagrożenie. Działania marszałka w ostatnim czasie były dla niej niezrozumiałe. Marszałek miał izolować się od pozostałych członków zarządu – nie zwoływał posiedzeń stacjonarnych, brakowało merytorycznej dyskusji, były też przenosiny do innego budynku.

Izabela Domogała w oświadczeniu pisze też o tym, co stało się w urzędzie marszałkowskim 21 listopada:

"Nie zachowano procedur przekazania  miejsca pracy, nie dano czasu na posprzątanie, zakazano wstępu do gabinetów po 21n listopada, choćby po to, żeby zabrać swoje osobiste rzeczy, zablokowano telefony jeszcze przed odwołaniem zarządu. Po tygodniu od opuszczenia przeze mnie gabinetu przekazuje się mediom informacje o rzekomych odkrytych workach z dokumentami. Nie posiadam wiedzy kto, jakie dokumenty i kiedy włożył do worków i gdzie te worki zostawił. Od 21 listopada aż do dnia dzisiejszego nie sporządzono zgodnie z procedurami protokołów zdawczo odbiorczych. (...) Zarządzanie polegające na pomówieniach, wprowadzaniu atmosfery strachu i odwracaniu uwagi od meritum Jakub Chełstowski przeniósł z urzędu do mediów".

" Ataki na mnie wynikają z insynuacji niepopartych żadnymi dowodami i naruszają moje dobre imię, dlatego będę podejmować zdecydowane kroki prawne, jeśli będą się powtarzać" - zapowiada Izabela Domogała. 

Czytaj także:

Konkurs na dyrektora Centrum Kultury Śląskiej rozstrzygnięty

[ZT]39017[/ZT]