Prokuratura oskarża go o usiłowanie zabójstwa. Sąd przeciw aresztowi

Usiłowanie zabójstwa i sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym – te zarzuty wchodzą w grę w sprawie kierowcy z Bytomia, który spowodował bardzo groźny wypadek w Świerklańcu.

Wszystko działo się w nocy z 31 sierpnia na 1 września na drodze krajowej nr 78 w Świerklańcu.

Zaczęło się od niegroźnej kolizji. 31-letni mieszkaniec Bytomia zjechał audi na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z autobusem.

Na szczęście w autobusie nie było pasażerów, a kierowcom nic poważnego się nie stało.

Jednak na tym sprawa się nie skończyła. To co działo się później spowodowało, że pod uwagę brany jest tak poważny zarzut jak usiłowanie zabójstwa.

Na miejscu zatrzymała się 41-letnia mieszkanka Tąpkowic, która chciała pomóc uczestnikom stłuczki. Wtedy 31-latek wsiadł do jej forda i z impetem odjechał. Po kilkuset metrach zderzył się ze skodą.

Skodą jechało czterech nastolatków z Ożarowic i powiatu będzińskiego, w wieku 18 i 17 lat. Wszyscy w poważnym stanie trafili do szpitala. Podobnie zresztą jak sprawca wypadku.

Ustalono, że 31-letni mieszkaniec Bytomia był pod wpływem marihuany. Prokuratura chciała jego tymczasowego aresztowania, jednak Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach nie uwzględnił tego wniosku. Była mowa m.in. o tym, że sprawca wypadku i tak leży w szpitalu.

Prokuratura złożyła zażalenie, jednak Sąd Okręgowy w Gliwicach też nie zgodził się na areszt tymczasowy. Zastosowano tylko poręczenie majątkowe.

Czytaj też:

Województwo śląskie zamierza przejąć od miasta szpital

Wiktoria Aumiiller bierze udział w mistrzostwach świata

Tauron wyłączy prąd. Podajemy daty i miejscowości

[ZT]43752[/ZT]