Wielkim wygranym na Śląsku jest europoseł Łukasz Kohut, który dostał 107 626 głosów (w poprzednich wyborach ponad 48 tys.). Okazał się czarnym koniem listy KO, na którą zresztą trafił po wewnętrznych sporach w Lewicy. Mimo poparcia lokalnych struktur dla Kohuta, jedynką Lewicy na Śląsku został poseł Maciej Konieczny. Dlatego Łukasz Kohut zdecydował się kandydować z trzeciego miejsca na liście KO.
Warto dodać, że w skali kraju KO wygrała z PiS jedynie o 106 274 głosy, więc ściągnięcie go na listę przełożyło się na wygraną. Łukasz Kohut dziękował wyborcom i zapowiedział dalsze działania dla Śląska, Zagłębia i całego województwa.
Sukces dedykował społeczeństwu obywatelskiemu, Ślązakom i Ślązaczkom:
"(...) skala wsparcia zwłaszcza po skandalicznej decyzji pana Dudy przerosła nawet moje oczekiwania. Już pisałem do Rafała Trzaskowskiego w tej właśnie sprawie. Dziynkuja, srogo sie raduja i jadymy durś".
W jego podziękowaniach był też wątek osobisty. Zwycięstwo zadedykował
"(...) moim zmarłym rodzicom, bez których nigdy nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem i mam tego pełną świadomość. Tęsknię za nimi każdego dnia, ale jednocześnie czuję ich moc - wspólnie z siostrą".