Ponad 200 uczestników i 44-kilometrowa trasa z przystankami w Tarnowskich Górach, Nakle Śląskim i Świerklańcu. Tuż po godz. 8 rozpoczął się XI Rajd rowerowy Śladami górnośląskiej szlachty.
Rajd zorganizowało Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim, we współpracy z gminą Świerklaniec i Starostwem Powiatowym w Tarnowskich Górach. Wydarzenie otwarli Anna Kubica - wicestarosta tarnogórski, Grzegorz Zadęcki, wójt gminy Świerklaniec i Robert Piontek, pracownik CEKUŚ i główny komandor rajdu.
- Wydaliśmy 220 karnetów i mimo zmiany daty, spowodowanej alertami RCB i bezpieczeństwem społeczności rowerowej, jedziemy dziś w komplecie. W tym roku trochę się obawialiśmy o frekwencję, bo trasa biegnie śladami Donnersmarcków tarnogórsko-świerklanieckich. Dla lokalnych rowerzystów może się wydawać nie tak atrakcyjna, ale jest bardzo dużo osób spoza powiatu, województwa, a nawet spoza kraju. Jadą z nami rowerzyści z Niemiec i Węgier - mówił.
Trasa liczyła 44 km, co 10 km był przystanek. Pierwszy na rynku w Tarnowskich Górach, gdzie uczestnicy zwiedzali kościół ewangelicki. Kolejny był w pałacu w Nakle Śląskim.
- Odwiedzimy też zapomniany cmentarz ewangelicki w Świerklańcu i będzie kilka przystanków w parku, który jest naszpikowany pięknymi i zabytkowymi miejscami - mówił Robert Piontek.
W rajdzie uczestniczył m.in. Włodzimierz Stuczeń z Siewierza. Jechał na ......70-letnim rowerze marki NSU. Kupił go w internecie.
- Bardzo dobrze się na nim jeździ, chodzi bardzo lekko. To co prawda damka, nie pasuje do chłopa, ale nie zamieniłbym go na inny za nic w świecie. Mam cztery takie rowery, w tak dobrym stanie są dwa. To rower niemiecki, sygnowany, z oryginalnymi częściami. Dodałem tylko światełko. W tym roku jechałem nim z Siewierza do Krakowa, byłem w Tarnowskich Górach, Piekarach Śląskich, Częstochowie, Ogrodzieńcu, za Koniecpolem - mówił.
Czytaj także: