To był II Bieg po Truskawkę. Czy będzie kolejny? Być może, ale organizatorzy zastanawiają się nad innym terminem.
O Księżym Lesie w gminie Zbrosławice zrobiło się w ostatnim czasie głośno za sprawą samozbiorów truskawek. Organizuje je Manfred Skrzypczyk, tamtejszy rolnik. Wygląda na to, że pomysł się przyjął - i w tym roku chętnych nie brakowało.
Idąc za ciosem, po raz drugi zorganizowano Bieg po Truskawkę. "Twarzą" wydarzenia jest Manfred Skrzypczyk. Zawodnicy biegną bądź chodzą z kijami (nordic walking). Trasa liczy aż 10 km. Startują osoby w każdym wieku. Tym razem kilku zawodnikom towarzyszyły psy - także dla nich były medale.
Manfred Skrzypczyk w biegu nie bierze udziału, czekał na mecie. - Może to jeszcze nie ten wiek - zaśmiał się, gdy go zapytaliśmy, kiedy wybiegnie na trasę. Jak zaraz dodał, na brak aktywności fizycznej nie narzeka. - Nie korzystam z krokomierza, ale dziennie robię po gospodarstwie pewnie 20 km.
Nazwa biegu zobowiązuje, więc motyw truskawki był obecny w wielu miejscach. Tylko owoców nie było - jedynie na mecie symbolicznie częstowano nimi zawodników.
- Wszyscy liczyli na to, że kupią truskawki, a sezon się u nas już skończył. Klimat się zmienia, truskawki dojrzewały wcześniej. Trzeba się będzie zastanowić, czy następnym razem nie zorganizować biegu dwa tygodnie wcześniej - tłumaczył rolnik.
Czytaj także: Święto Miasteczka Śląskiego i barwny korowód