– Obserwowałam konkurentki, m.in. z Wielkiej Brytanii i Francji, i wiedziałam, że będzie ostra rywalizacja. Ale podczas biegu dostałam informację, że prowadzę. Nie mogłam w to uwierzyć, dlatego że nie widziałam, żebym prześcignęła którąś z zawodniczek z mojej kategorii wiekowej. Pobiegłam, ile miałam sił. Na mecie okazało się, że to nie pomyłka, faktycznie wygrałam – opowiada Katarzyna Stanek.