Zamknij

Z Tarnowskich Gór do Wiednia

16:30, 12.01.2018 ok. 5 min. czytania
Skomentuj

Zaczął grać na skrzypcach w wieku 5,5 roku. Lata intensywnej nauki zaprowadziły go z Tarnowskich Gór aż do Wiednia. Rozmowa z Piotrem Gładkim, regularnie przyjeżdżającym do Tarnowskich Gór z Orkiestrą Solistów Wiedeńskich, której jest kierownikiem artystycznym.

? Do gry na skrzypcach zachęcił pana dziadek, również skrzypek. Jak udało się zmobilizować małego Piotrka do regularnej gry?

? W tamtym czasie interesowało mnie wszystko oprócz skrzypiec, więc było to trudne. Zmieniło się to, gdy miałem 11-12 lat. Wtedy otrzymałem pierwsze profesjonalne skrzypce, a gra zaczęła mi sprawiać przyjemność.

? Pana ścieżka edukacyjna była bardzo długa. Dość wspomnieć, że pana rodzice przeprowadzali się kilka razy, by mógł pan mieszkać jak najbliżej konkretnych szkół muzycznych. Do czasu studiów uczył się pan w Polsce. Jak trafił pan na studia na Zachód?

? Studiowałem w Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. Miałem wówczas kolegów, którzy studiowali w RFN i po krótkim pobycie za granicą przyjeżdżali do Polski własnymi samochodami. W tym samym czasie ja jeździłem z Tarnowskich Gór do Bytomia stłoczony w rozklekotanym autobusie linii A. Pozazdrościłem im. Dlatego, kiedy dowiedziałem się, że akademia muzyczna w Hannoverze ogłasza konkurs dla muzyków, wysłałem kasetę ze swoim nagraniem. Po trzech miesiącach otrzymałem odpowiedź, że chętnie mnie przyjmą. Wówczas istniały jeszcze Niemcy Wschodnie. Wyjazd za granicę dla Polaka nie był taki łatwy.

? A jak znalazł się pan w Wiedniu?

? Kiedyś zdawałem egzamin na koncertmistrza do orkiestry w Stuttgarcie. Gdybym się dostał, miałbym okazję grać podczas koncertów na skrzypcach Stradivariusa. Niestety, ze względu na polskie pochodzenie nie dostałem tego stanowiska. Problemem były wizy i pozwolenie na pracę. Jednak dyrygent tej orkiestry miał drugi zespół w Austrii i zaproponował mi stanowisko. Tak się tam znalazłem.

? Urodził się pan i wychowywał w Radomsku. Utrzymuje pan kontakt z tamtejszym domem kultury.

? Tak, 6 stycznia daliśmy tam trzy koncerty. Dwa dla dorosłych i jeden dla dzieci. Przyszło nas posłuchać 1200 osób. To bardzo wiele jak na tak niewielkie miasto.

? Skąd pomysł na zorganizowanie koncertu dla dzieci?

? Dzieci nie mają wstępu na koncerty muzyki klasycznej. Tymczasem należy je z nią oswajać od najmłodszych lat. W Austrii podobne inicjatywy to codzienność. Mamy specjalne abonamenty dla dzieci powyżej 8. roku życia. Koncerty dla najmłodszych wyglądają nieco inaczej. Nie występujemy w strojach wieczorowych, a oprócz tego, że gramy klasyków, opowiadamy dzieciom o kompozytorach i poszczególnych utworach. W naszym interesie leży, by wychować sobie kolejne pokolenia słuchaczy. Dziś młodzi mają swobodny dostęp do muzyki w internecie. Musimy pracować nad tym, by nie zamarła tradycja chodzenia na koncerty.

? Co wiąże pana z Tarnowskimi Górami?

? Miałem 15 lat, kiedy przenieśliśmy się do Tarnowskich Gór. Od tego momentu, codziennie przez 8 lat jeździłem do liceum i na akademię do Katowic. Wstawałem o piątej rano, nieraz wracałem o godz. 22. Potem ćwiczyłem. Na naszej ulicy najdłużej paliło się światło w moim pokoju. Cóż, gdy chce się profesjonalnie podejść do zawodu, trzeba liczyć się z brakiem życia prywatnego. Okres tarnogórski to dla mnie przede wszystkim czas intensywnej nauki. Jednak przyznaję, że mam duży sentyment do tego miasta. Odwiedzam je regularnie, choćby dlatego, że mieszkają tu moi rodzice.

? Jaki jest pana największy zawodowy sukces, jakie ma pan plany na przyszłość?

? Jeszcze takiego nie było. Prywatny sukces to natomiast dwóch moich synów, którzy mają 11 i 12 lat. O planach nie mówmy. 6 lutego gramy kolejny koncert, a ja jeszcze nie widziałem nut. Kolejny jest 10 lutego i 8 marca. Potem czeka nas Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju, gdzie mamy organizować trzy gale: operetkową, operową i koncert maryjny. Żyję od terminu do terminu. Moja codzienność polega na tym, że sortuję nuty na kolejne występy.

? Jakiej muzyki słucha pan prywatnie?

? Nie słucham żadnej. Koncentruję się na tym, co robię, tworząc własne interpretacje. Słuchanie innych powoduje, że zachowuje się cudze sugestie.

? Co pociąga pana w muzyce klasycznej?

? Muzyka klasyków jest tak genialnie napisana, że jej ładunek emocjonalny starcza na kilkaset lat. Ich utwory poruszały całe pokolenia słuchaczy, są ponadczasowe. Nie można tego powiedzieć np. o muzyce np. Zenka Martyniuka, którego piosenki za 10 lat zostaną zapomniane.

Piotr Gładki (Peter Gladky) ? ur. 1968 r w Radomsku. Przez 8 lat mieszkał w Tarnowskich Górach. Obecnie mieszka wraz z rodziną w Wiedniu. Jest skrzypkiem i dyrygentem oraz kierownikiem artystycznym Orkiestry Solistów Wiedeńskich. W okresie szkoły podstawowej kształcił się w Warszawie i Bielsku-Białej. Następnie uczęszczał do liceum muzycznego w Katowicach. Studiował w Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach oraz w Hochschule für Musik und Theater w Hannoverze, gdzie zrobił dyplom. Następnie studiował w Wiedniu i Grazu. Bierze udział w festiwalach muzycznych w większości krajów Europy. Codziennie pracuje z instrumentem ok. 12 godzin. Ostatnio odwiedził Tarnowskie Góry z okazji koncertu noworocznego, który odbył się 7 stycznia w Pałacu w Rybnej. Piotr Gładki jest synem tarnogórskiego radnego, Piotra Gładkiego seniora.

Hanna Kampa

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%