Zamknij

Saksofonista dobiera okulary. Patryk Zdebik - człowiek wielu talentów

Katarzyna MajsterekKatarzyna Majsterek 19:00, 01.03.2025
Patryk Zdebik - człowiek wielu talentów. ARC Patryk Zdebik - człowiek wielu talentów. ARC

Jest fanatykiem starych saksofonów. Mówi, że te bez lakieru, mocno wysłużone, mają duszę i brzmią najlepiej. Współpracował z Akurat i Pogodno. Na co dzień gra w kilku formacjach - w tym w TG Big Bandzie. Raz w miesiącu organizuje jam session w galerii "Inny Śląsk". Absolwent Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach na co dzień jest optometrystą i prowadzi własny salon z okularami. Przed Państwem człowiek wielu talentów - Patryk Zdebik.

Pierwsza była muzyka. W szóstej, może siódmej klasie podstawówki stwierdził, że chce grać na saksofonie. Jego muzyczne aspiracje nie były w rodzinie niczym wyjątkowym - ojciec Patryka - znany tarnogórski cukiernik - był jednocześnie wykształconym organistą i pianistą.

- Rodzice zapisali mnie na prywatne lekcje, bo bardzo chciałem grać, ale po czasie nie miałem na nie czasu i zrezygnowałem. Pasja odrodziła się w szkole średniej. Uczyłem się w liceum o profilu handlowym w "Sorbonie", a moim kolegą był Tomasz Kowol, który później został aktorem. Graliśmy razem w szkolnych przedstawieniach, on na pianinie i gitarze, ja na saksofonie. Zainspirował mnie i wtedy postanowiłem na poważnie zająć się muzyką. Ojciec znalazł mi nowego nauczyciela, znakomitego muzyka Alka Wojtachę, który zaraził mnie Charlie Parkerem, Johnem Coltranem, Stanem Getzem i ogólnie całym jazzem  - wspomina.

Po liceum rozpoczął naukę w sześcioletniej średniej szkole muzycznej. W drugiej klasie zdał na Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach. Od tego czasu robił równolegle szkołę i studia. Po zakończeniu studiów I stopnia i uzyskaniu tytułu licencjata, zaczął szukać także innej drogi.

- Wszyscy w rodzinie byli lub są rzemieślnikami, brat jest jubilerem, siostra i ojciec byli cukiernikami. Po licencjacie na wydziale jazzu nie wiedziałem, co dalej. Trochę pomagałem bratu w branży jubilerskiej, a jako że zawsze lubiłem precyzyjne zajęcia, zaproponował mi 2 miesięczny staż na próbę u swojego kolegi prowadzącego zakład optyczny. Bardzo mi się spodobało i zostałem. Był 2007 rok – opowiada. - Po tych 2 miesiącach zacząłem się także uczyć zawodu w szkole optycznej w Częstochowie. Rok później przytrafiła mi się trasa koncertowa po Kanadzie - wspomina.

 

W 2008 roku Uniwersytet Śląski zaprosił kanadyjskiego dramaturga, powieściopisarza i muzyka Tomsona Highwaya oraz wokalistkę Patricię Cano do wystawienia sztuki w Sosnowcu. Ten poszukując saksofonisty z Polski, dostał kontakt do Patryka. Polecił go profesor. Efektem były koncert w czeskiej Pradze, a później miesiąc w trasie koncertowej po Kanadzie. 

- Zagraliśmy kilka koncertów w Toronto, w rezerwacie Indian i wielu innych pięknych miejscach na terenie Ontario. Mile to wspominam. To był dobry czas i piękna przygoda - opowiada.

Ciągle podnosząc swoje kwalifikacje i pracując jako optyk oraz muzyk w roku 2014 ukończył studia na Politechnice Wrocławskiej na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki w zakresie Optometria. W 2017 roku otworzył własny salon optyczny w Tarnowskich Górach przy ul. Krakowskiej. W 2019 roku  po 15 latach, postanowił wrócić na studia muzyczne. W 2021 obronił tytuł magistra na kierunku "Jazz i muzyka estradowa - instrumentalistyka - saksofon jazzowy" Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.

- To był bardzo wymagający dla mnie czas, miałem już swój salon optyczny i mnóstwo pracy, a do tego grałem po 8 godzin dziennie, by nadrobić różnice programowe tych 15 lat. W sumie moje dni składały się tylko z nauki, pracy i spania. Miałem taki plan i olbrzymią motywację, aby zrobić to przed 40. rokiem życia. Dałem radę, bo bardzo wspierała mnie moja żona Dominika - mówi.

 

Patryk Zdebik jako saksofonista występuje z różnymi zespołami. Współpracował z grupą Akurat z Bielska-Białej. Z Pogodno zagrał 2 lata temu w Gliwicach na imprezie Zrozumieć Śląsk.

Jego wykonania znalazły się na 4 krążkach, w tym trzech wypuszczonych przez formację PasiMiTo, grającą jazzowo-eksperymentalną improwizowaną muzykę oraz muzykę do filmów niemych. Na ostatniej płycie, nagranej z udziałem amerykańskiego giganta saksofonu tenorowego Davida Murraya, Patryk również zagrał na saksofonie tenorowym. Na płycie nagranej z gitarzystą Czesławem Kazimierkiem posłuchać można z kolei, jak gra na instrumencie altowym. Marzy mu się nagranie płyty pod własnym nazwiskiem, z własnymi kompozycjami. Chce zagrać na ulubionym saksofonie barytonowym.

Od dłuższego czasu gra też w TG Big Bandzie. Współpracuje z grupą Big Magnetic Band i Antonim Zimnalem, finalistą 14. edycji The Voice of Poland. W prawie każdy ostatni piątek miesiąca Patryka spotkać można w tarnogórskiej galerii "Inny Śląsk", gdzie organizuje jam session.

Jest fanatykiem starych saksofonów. Ulubiona marka to francuski Selmer, który produkuje instrumenty już od końca XIX wieku. Od zawsze kręci go jazz, bo swoboda wypowiedzi w tym gatunku jest dla niego szczególnie istotna. Gra na wszystkich saksofonach, prawie w każdej formacji na innym. Ten najbardziej ulubiony instrument to barytonowy, zakochał się w nim na studiach za sprawą kolegi z Czech. Od 3 lat saksofon o tym brzmieniu jest jego głównym instrumentem, jeśli chodzi o muzykę solową, choć ciągle gra także na tenorowym, altowym i sopranowym.

- Stare saksofony mają dusze. Te bez lakieru, mocno wysłużone, brzmią najlepiej, dlatego wszystkie mam już bez lakieru z historią. Większość pochodzi z lat 50. i 60. Nowy mam tylko jeden. Ile ich jest w sumie? To wiem tylko ja. Nie mogę się przyznać, bo żona przeczyta - żartuje.

Optyka i muzyka - zdaniem Patryka Zdebika obydwa zawody są niezwykle wymagające. Jeśli chodzi o optometrię to szkoli się nieustannie. Jeśli chodzi o muzykę - nie ma szans na zrobienie przerwy, po miesiącu niegrania nie ma już do czego wracać, trzeba zaczynać od początku. Ciągle rozwija się także w tym kierunku, uczestnicząc w warsztatach jazzowych, konsultacjach, gdzie wykładają giganci saksofonu z Polski i zagranicy oraz przez poszukiwanie nowych technik i idei muzycznych.

- Dwa, trzy raz w tygodniu, po całym dniu pracy w salonie optycznym, jeżdżę na próby. Wracam do domu około 23, a czasami po północy. Codziennie, bez wyjątku, ćwiczę grę na saksofonie. Dla muzyka to rzecz niezbędna, by być w formie - podkreśla. - Całe szczęście żona i dzieci mają tak dobry sen, że zupełnie nie przeszkadza im moje muzykowanie do 1 w nocy - śmieje się.

Mówi, że ma ogromne szczęście, bo nigdy w życiu nie przyszło mu grać rzeczy, których nie lubi. Nawet, gdy z rzadka występował na weselach lub imprezach bankietowych, były to koncerty na najwyższym poziomie i w towarzystwie dobrych muzyków.

Stara się ograniczać swoje pasje, bo na wszystkie nigdy nie wystarczyłoby czasu. Póki co, wszystko w jego życiu przewartościowało przyjście na świat dzieci. Choć do jednego hobby dzięki temu wrócił - zawsze kochał składać kocki Lego. Kiedyś zamierza jeszcze kupić sobie Harleya Davidsona. Jest zakochany w tej marce od 10. roku życia.

- Prawo jazdy na motocykl już mam, tylko kupowałem saksofony i nie starczyło na sam pojazd. Żona obiecała jednak, że na 50. urodziny kupi mi tego upragnionego Harleya, już podobno zbiera pieniądze - śmieje się.

Namówił żonę na zmianę pracy z farmaceutki na ortoptystkę.

 - Gdybyśmy nie pracowali razem nie widzielibyśmy się całe dnie. Cóż odziedziczyłem to chyba w genach, wszyscy w rodzinie poświęcali się pracy. Ojciec pracował do końca życia, codziennie do późnego wieczora spędzał czas w pracy. To była jego pasja, a ja mam swoją - mówi.

[FOTORELACJA]30082[/FOTORELACJA]

[ZT]58839[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%