W Miedarach po raz kolejny odbyło się wodzenie niedźwiedzia. Domy od godz. 8 odwiedzał niedźwiedź z rozśpiewaną, radosną ekipą. Żeby zagwarantować sobie pomyślność na cały rok, trzeba z berem zatańczyć.
Wodzenie rozpoczęło się po godz. 8 na ul. Kasztanowej. Ekipa przez cały dzień odwiedzała kolejne domy, w wielu mieszkańcy na nich czekali m.in. z ciepłym ciastem. Ber z towarzyszami zawitał też do Domu Pomocy Społecznej i było widać, jaką radość wywołała ta wizyta u podopiecznych.
W ekipie tradycyjnie oprócz bera byli m.in. państwo młodzi, muzycy, leśniczy, kominiarz, cyganka. Nowością było pojawianie się o. Tadeusza Rydzyka.
Wodzenie niedźwiedzia ma w Miedarach wieloletnie tradycyjne. W ekipie są osoby, które tu mieszkają, ale też takie, które specjalnie przyjeżdżają na ten dzień m.in. z Katowic, Chorzowa i Woźnik. Wieczorem odbywa się sąd nad berem i jego symboliczne zabicie, które gwarancją spokoju mieszkańców na kolejny rok.
W rolę bera po raz kolejny wcielił się Waldemar Ryński. Warto dodać, że bardzo ciężki słomiany kostium bera w Miedarach jest naszywany na ubranie, które wystarczy założyć. W ten sposób można uniknąć wielogodzinnego "owijania" niedźwiedzia.
W wodzeniu niedźwiedzia uczestniczyli: Waldemar Ryński (ber), Mateusz Ryński (kominiarz), Piotr Ryński (strażak), Tomek Dylak (proboszcz), Jacek Dylak (leśniczy), Jadwiga Niestrój (Cyganka), Marek Niestrój (milicjant), Marek Śladek (panna młoda), Małgorzata Janus (pan młody), Paweł Pluta (akordeon), Karol Feliks (bęben).