Żeglował od zawsze, swoją pasję dzieli z żoną. Kilkanaście lat temu pomyśleli o własnym jachcie i to od razu oceanicznym. Leszek Sobski z Tarnowskich Gór zbudował go własnymi rękami, z pomocą znajomych. - Powstał w ogrodzie, ponad 500 km od morza i to w „górach” – mówi tarnogórzanin.
Pan Leszek z żoną Bożeną żeglowali na mazurskich jeziorach. Na początku XXI w. postawili na żeglarstwo morskie. Pływali po Bałtyku, Morzu Północnym, Morzu Śródziemnym, Adriatyku. W pewnym momencie zaczęli marzyć o swoim własnym jachcie pełnomorskim, na którym mogliby spędzać więcej czasu. Pojawił się pomysł podróży dookoła świata.
- Marzenie to zaczęliśmy realizować w 2009 r., kiedy kupiliśmy projekt jachtu od konstruktora Janusza Maderskiego. To model Pasja 1230. Jest cały drewniany, co dziś już rzadko się zdarza. Jednak jako miłośnicy żeglarstwa trzymamy się starych, dobrych rozwiązań, sprawdzonych przez stulecia żeglugi – opowiada Leszek Sobski.
Andrzej 14:51, 13.12.2024
Gratuluję samozaparcia ale to już nie te czasy, dobrą łódkę do pływania bez ograniczeń można już kupić za ok 60 do 80 tyś € więc samodzielna budowa nie ma sensu.
Stopy wody życzę.
Frela10:46, 20.12.2024
Szerokiej wody.powodzenia👍
1 0
Ale zrobił własnymi rękami i to jest fajne.Jacht ma to coś...🙂