Od kilku lat wraca temat przywrócenia pociągu z Tarnowskich Gór do Opola. O reaktywację linii kolejowej 144 upominają się mieszkańcy. Decyzja zależy od urzędów marszałkowskich i PKP PLK S.A. A tu na porozumienie się nie zanosi.
Temat przywrócenia linii kolejowej 144 wrócił, kiedy było już pewne, że szybka kolej do Pyrzowic będzie biegła przez Tarnowskie Góry. Dojazd na lotnisko będzie znacznie łatwiejszy. Takiego ułatwienia chcą też mieszkańcy województwa opolskiego. Nie brakuje również osób, które chcą dojeżdżać z Tarnowskich Gór do Opola i z powrotem. Była petycja w tej sprawie, uchwały intencyjne podjęły rady gmin, przez które przebiega linia m.in. Tarnowskie Góry, Krupski Młyn i Tworóg oraz powiat tarnogórski. Wygląda na to, że sprawa utknęła w martwym punkcie, a między PKP PLK S.A i władzami województw: śląskiego i opolskiego nie widać chęci, żeby się porozumieć i podjąć jakiekolwiek wspólne, skoordynowane działania.
Wiadomo, że w ramach prac na linii kolejowej C-E 65 na odc. Chorzów Batory – Tarnowskie Góry – Karsznice - Inowrocław – Bydgoszcz – Maksymilianowo projektowana jest łącznica linii 144 i 182 przy stacji Tarnowskie Góry. Z kolei w ramach Krajowego Planu Odbudowy (z którego fundusze dla Polski stoją pod dużym znakiem zapytania) planowana jest inwestycja na jednym z torów linii 144, na szlaku Borowiany – Fosowskie. Chodzi o rewitalizację toru, przejazdów kolejowo-drogowych, peronów i pozostałej infrastruktury pasażerskiej.
Katarzyna Głowacka z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podkreśla, że w dokumencie dotyczącym planowanych inwestycji w bieżącej dekadzie znajdują się projekty rewitalizacji całej linii 144.
– Zadania te mogłyby być realizowane w perspektywie finansowej 2021-2027, po zapewnieniu ich finansowania. Uzyskały jednak niski priorytet realizacyjny od regionalnych organizatorów transportu publicznego – informuje. Wynika z tego, że władze województw są w małym stopniu zainteresowane reaktywacją linii.
Co innego twierdzą wicemarszałkowie województwa śląskiego: Wojciech Kałuża i Dariusz Starzycki. W odpowiedzi na pismo posłanki Wandy Nowickiej informują, że przewoźnicy nie mogą korzystać z linii ze względu na jej stan. Brakuje m.in. sieci trakcyjnej między stacjami Tworóg i Kielcza. Z tego względu nie jest planowane wznawianie tam połączeń. Będzie to możliwe dopiero po rewitalizacji, a ta leży po stronie PKP PLK.
Podobne stanowisko zajmuje marszałek województwa opolskiego Andrzej Buła. Również przywołuje dokument dotyczący kolejowych inwestycji w bieżącej dekadzie.
– PKP wskazało na konieczność przeprowadzenia rewitalizacji linii 144 na odcinku Fosowskie – Zawadzkie – Tarnowskie Góry. Rozpoczęcie modernizacji omawianej linii kolejowej przez zarządcę byłoby więc pierwszym krokiem umożliwiającym planowanie przywrócenia pasażerskich przewozów kolejowych – odpowiada.
Połączenie Tarnowskie Góry-Opole zlikwidowano w 2011 roku z powodu nierentowności. Związkowcy z kolei ostrzegali wtedy, że jeśli pociąg przestanie jeździć, połączenie pewnie nie zostanie już przywrócone.
Decyzję podjął zarząd województwa śląskiego. Z dokumentów Przewozów Regionalnych wynikało, że frekwencja na trasie była znikoma, a wpływy z biletów pokrywały zaledwie kilkanaście procent ponoszonych kosztów. Linia 144, tak jak wiele innych w kraju, padła ofiarą osobliwej filozofii panującej na polskich kolejach. Oszczędzano na kolejnych kursach, likwidowano połączenia, a rozkład jazdy był coraz mniej przystosowany do potrzeb pracujących, studiujących i uczących się pasażerów. Trudno się dziwić, że w efekcie pociągi pustoszały, a ludzie wybierali inne środki transportu. W 2011 roku, kiedy "Gwarek" pisał o likwidacji połączenia z Opolem, mówił o tym Wilhelm Sagan ze Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
– Mówi się o nierentowności, tymczasem godziny kursowania pociągów niedostosowane są do godzin nauki i pracy. Poranny pociąg jest w Tarnowskich Górach o godzinie 7. Dla przyjeżdżających do pracy to za późno, dla uczniów – za wcześnie. Nic dziwnego, że nie ma frekwencji. Likwidacja połączenia będzie oznaczać, że Tarnowskie Góry utracą połączenie kolejowe z Opolem na zawsze. Kiedy tylko rozejdzie się wieść o likwidacji, natychmiast rozpocznie się rozbiórka torowiska – przewidywał.
Czytaj także:
Radzionków. Walka o życie 19-latka. Wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
[ZT]38311[/ZT]
0 0
Pani wam go rozwiąże jak przestaną kraść
3 1
niema sieci a trza było ja usować to raz dwa bez sieci się obejdzie mozna dac tabor spalinowy no chyba ze parowozem .Najpierw rozdupczyli ten szlak i teraz niema jak cymbały od gospodarowania kolejom co ani za grosz niemajom pojecia o koleji menadzery 21 wieku wy...............ac z pkp
4 0
Transport pasazerski wymaga remontu peronów i poprawy torowiska. Wg PKP PLK ok 6 m-cy remontu. To co mówią marszalkowie to jakaś ściema. To oni nie wykazija woli uruchomienia przewozu pasazerskiego na tej trasie. Jesli bylaby taka wola ze strony marszałków to PKP zrobilby remont, nie trzeba wcale wielkiej modernizacji. To jest hochstaplerstwo. Z Opola do Nysy i Kluczborka tory są w dużo gorszym stanie a pociągi pasaserskie kursują, bujaja sie jak lajba na morzu ale jeżdżą. To smierdzi jakąś zmową, być moze komuś obiecano nieruchomości ze starej infrastruktury albo jakiś układ wynikajacy z podziału administracyjnego. Dziennikarze mogliby sie glebiej zajać tym tematem...
0 0
"związkowcy ostrzegali"- a ja wiem ze głowny związkowiec w TG mowił -jeśli sie zlikwiduje linie do Opola to nasza do Wielunia sie ostanie.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz