Zamknij

11-letni pies miał konać za domem. Pomoc dla Romana, policja dostała zawiadomienie o kradzieży psa

06:20, 02.02.2023 aj Aktualizacja: 10:56, 03.02.2023
Roman z Potępy. Trwa zbiórka. Fot. Archiwum Dolnośląsko-Opolskiej Straży ds. Zwierząt Roman z Potępy. Trwa zbiórka. Fot. Archiwum Dolnośląsko-Opolskiej Straży ds. Zwierząt

Bulwersująca sprawa z Potępy. Trwa zbiórka na pomoc dla 11-letniego psa Romana. Został interwencyjnie zabrany z posesji w Potępie w niedzielę. Właściciel zawiadomił policję o kradzieży zwierzęcia. 

Sprawą zajęła się Dolnośląsko-Opolska Straż ds. Zwierząt. Publikuje zdjęcia Romana. Widać, że pies jest w złym stanie. Z badania u weterynarza wynika, że jest wychudzony, ma wyniszczony organizm, z trudem chodzi i stoi na łapach, ma powiększoną prostatę, zaćmę,  łupież, kołtuny, sierść i skórę w złym stanie oraz guz na śledzionie. 

"Tym razem pojechaliśmy aż na Śląsk, do wsi Potępa w powiecie tarnogórskim. Dlaczego aż tak daleko? Dlatego, że dostaliśmy zgłoszenie o konającym psie, o którym wiedzą wszyscy - powiatowy inspektor weterynatrii, policja, dzielnicowy i miejscowe organizacje, które próbowały coś z tym zrobić przez długi czas. Naszym oczom okazał się sielski widok - ładne domy, ogromne zadbane posesje, cisza i spokój.  Jednak to tylko pozory - za domem, w syfie i brudzie, na skraju prywatnego lasu, cierpiał malutki, niespełna 11-kilogramowy staruszek. Pies ledwo chodził,  potykał się o własne łapy i co noc wył z bólu i cierpienia" - relacjonują. 

Trwa zbiórka na leczenie i operację Romana. Link znajduje się tutaj.

Szukano pomocy dla Romana 

Karolina Piech z Dolnośląsko-Opolskiej Straży ds. Zwierząt wyjaśnia, że o Romanie dowiedzieli się od okolicznych mieszkańców, którzy szukali dla niego pomocy w wielu instytucjach - bezskutecznie. Rokowania są na razie ostrożne.

- Roman ma ogromnego guza, który miał został usunięty, ale weterynarz po zbadaniu psa, stwierdził, że jest zbyt słaby na operację. Czekamy na wyniki badania histopatologicznego. Właściciele twierdzili, że ma 19 lat. Obejrzało go dwóch weterynarzy i jego wiek oceniają na 11 lat. To bardzo łagodny pies - dodaje. 

Psa skradziono? 

Dolnośląsko-Opolska Straż ds. Zwierzą pisze, że psa dwa dni wcześniej oglądał powiatowy inspektor weterynarii w asyście policji i stwierdził, że pies nie kwalifikuje się do odbioru.

Właściciel psa twierdzi, że zwierzę ma 19 lat i  jego stan wynika z podeszłego wieku, a zdjęcia opublikowane w internecie mają być retuszowane, żeby wyglądał gorzej niż w rzeczywistości. Podkreśla, że psem się opiekowano, dostawał witaminy. Oprócz kradzieży zwierzęcia zarzuca przedstawicielom organizacji oszustwo i wyłudzanie pieniędzy na jego operację. 

W mediach społecznościowych do interwencji odniósł się sołtys Potępy, Andrzej Janus, który napisał o bezprawnym wtargnięciu przedstawicieli straży na posesję i zawiadomieniu w tej sprawie policji. 

Kamil Kubica, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach, potwierdza, że policja była na miejscu dwukrotnie. Pierwsze zgłoszenie wpłynęło w piątek, 27 stycznia. 

– Na miejscu był lekarz weterynarii, który nie stwierdził zaniedbań i podstaw do zabrania psa, jego stan miał wynikać z wieku - wyjaśnia.

W niedzielę rano na miejscu pojawiali się przedstawiciele organizacji zajmującej się zwierzętami. Właściciel wezwał wtedy policję. Funkcjonariusze wysłuchali obu stron i pouczyli ich o dalszym toku postępowania. Przedstawiciele organizacji odjechali. Kiedy policjanci chcieli sprawdzić stan psa, okazało się, że buda jest pusta. Właściciel wykluczył, żeby pies uciekł.

 – Przyjęliśmy zawiadomienie o kradzieży psa – dodaje Kamil Kubica. 

Karolina Piech wie, że policja została zawiadomiona. Nie była na miejscu, więc nie chce odnosić się do okoliczności zabrania psa. Policja skontaktowała się z organizacją w tej sprawie, ma wysłać pismo z pytaniami. 

- My złożymy zawiadomienie o znęcaniu się. Przygotowuje je nasza prawniczka. Jesteśmy zszokowani zachowaniem sołtysa. Mógł nie wiedzieć o tym, że pies był zaniedbywany. Ale czemu tego broni? - komentuje. 

Była to pierwsza interwencja organizacji na Śląsku. Karolina Piech nie jest zdziwiona tym, że powiatowy inspektor weterynarii nie widział powodów do odebrania psa. - Powiatowi inspektorzy nie chcą widzieć zaniedbań u skrzywdzonych zwierząt. Roman miał grubą sierść, inspektor może go oglądał, ale nie dotykał, bo od razu wyczułby żebra - mówi.

Czytaj także:

Jechała BMW, nie ustąpiła pierwszeństwa. Kolizja trzech samochodów

[ZT]39942[/ZT]

 

(aj)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%