Mieszkańcy i społecznicy chcą mu pomóc, miasto załatwiło sprawę, przekazując ją kołu myśliwskiemu. Co stanie się z lisem, który zadomowił się w pobliżu bloków w Piekarach Śląskich?
Lis zaczął regularnie pojawiać się w okolicy osiedla Powstańców oraz parku w Kamieniu. Zwierzę jest młode i nie boi się ani ludzi, ani zwierząt.
"Lis miał do towarzystwa bezdomnego małego pieska, ale czworonóg został odłowiony do schroniska w Bytomiu. Natomiast z bezdomnymi kotami wspólnie zjada posiłki zostawione przez karmicieli dzikich kotów" - pisze Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt "W Imieniu Zwierząt".
Mieszkańcy, którzy często widywali zwierzę, postanowili mu pomóc. Pojawił się pomysł, żeby lis trafił do Leśnego Pogotowia w Mikołowie, które pomaga dzikim zwierzętom.
"Urząd Miejski w Piekarach Śląskich odmówił pomocy w zabezpieczeniu i odwiezieniu lisa do Mikołowa, ze względu na to, że zwierzę jest zdrowe. Urzędnicy odpowiedzieli, że powinno zająć się tym koło łowieckie, które wykonuje plan odłowu lisów. Podziękowaliśmy za taką "pomoc" urzędowi i postanowiliśmy za wszelką cenę uratować życie liskowi i otoczyć go fachową opieką" - informuje organizacja.
W internecie zorganizowano zbiórkę i w kilka dni udało się zgromadzić pieniądze na złapanie lisa i zapewnienie miejsca w Leśnym Pogotowiu w Mikołowie. Bożena Krzemień z Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "W Imieniu Zwierząt" mówi, że próba złapania zwierzęcia odbędzie się dziś, 18 października. Stowarzyszenie jest z kontakcie z lekarzem weterynarii, który ma uprawnienia do używania broni Palmera, służącej do usypiania.
– Przez polowania, które odbywały się w czasie weekendu lis już nie przychodzi tam gdzie wcześniej rozstawiliśmy klatki z mięsem. Przeniósł się w inne miejsce. Wiemy gdzie i spróbujemy go uśpić - komentuje.
Kobieta ma nadzieję, że uda się pomóc zwierzęciu, zanim dojdzie do odstrzału przez myśliwych. Zwierzę prawdopodobnie wcześniej straciło matkę.
- Dzikie zwierzęta przychodzą w okolice domów i osiedli, bo w lesie nie ma już jedzenia. Cieszy, że mieszkańcy przejęli się jego losem i skontaktowali z nami. Dowiedziałam, się, że miasto ma pieniądze w budżecie na pomoc dzikimi zwierzętom, ale tylko wtedy, kiedy są ranne - podkreśla.
Zaprzecza też pogłoskom, że lis może chorować na wściekliznę i dlatego nie boi się ludzi. - To przekonania rodem z PRL-u- dodaje.
Czytaj także:
Tarnowskie Góry. Wypadek na hulajnodze. 17-latek...
Głogowski nadal w sejmie, Dziuk straciła mandat
[ZT]44257[/ZT]
Oby się udało14:14, 18.10.2023
1 0
W mojej okolicy już nie ma lasu, więc zwierzęta migrują, w poszukiwaniu nowych rejonów, w których mogą zamieszkać. 14:14, 18.10.2023
Żuczek gnojny 22:51, 18.10.2023
0 0
Trzymam kciuki za społeczników👍 Życzę sierściuchowi szczęścia i przyjęcia do Leśnego Pogotowia🙂🙂🙂 22:51, 18.10.2023
Mam nadzieję 07:27, 20.10.2023
1 1
że ludzie dobrej woli pomogą lisowi oczywiście pamiętajcie o dziecku w łonie matki . 07:27, 20.10.2023