Rusza sezon nad zalewem Nakło-Chechło. Zamieszanie z ratownikami

Do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto będzie czuwał nad bezpieczeństwem osób kąpiących się w zalewie Nakło-Chechło.

Kąpielisko nad zalewem Nakło-Chechło będzie czynne od piątku, 27 czerwca, w godz. 10-18.

Pisaliśmy już o kłopotach ze znalezieniem ratowników. Prezes WOPR-u w Tarnowskich Górach Paweł Kociszewski mówił nam, że WOPR złożył ofertę już w lutym. Wtedy zabezpieczenie zalewu wyceniono na około 180 tys. zł.

- W maju dostaliśmy oficjalne zapytanie ofertowe od samorządu. Odpowiedzieliśmy na nie, ale dając wyższą cenę – około 220 tys. zł. W maju wielu ratowników już miało zatrudnienie na czas wakacji i żeby zachęcić ich do pracy nad zalewem Nakło-Chechło, trzeba byłoby im zaproponować wyższe stawki - informował prezes Kociszewski.

Ta kwota wymagała już ogłoszenia przetargu. WOPR do niego nie przystąpił. Jak tłumaczy nam prezes Kociszewski, mimo wielu starań, nie udało się już znaleźć doświadczonych ratowników, mieli pracę w innych miejscach. A na tych z małym doświadczeniem nie chciał stawiać. - Praca nad zalewem nie jest łatwa i wiąże się z dużą odpowiedzialnością – przekonuje Kociszewski.

Ostatecznie do przetargu zgłosiła się tylko jedna firma z Wrocławia. Jej oferta przekraczała 330 tys. zł, a urząd miał do dyspozycji 240 tys. zł. Przetarg więc unieważniono.

Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna, bo wakacje były tuż, tuż. W ostatniej chwili udało się zawrzeć umowy-zlecenia z 3 ratownikami. Urząd zapewnia, że mają wszelkie wymagane kwalifikacje, do ich dyspozycji jest też odpowiedni sprzęt.

Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie oko na kąpiących się miało 4 ratowników, a w tym roku samorząd planował zwiększenie ich liczby do 6.

Czytaj też:

Tarnowskie Góry. Na pomoc 4-latkowi, lądował śmigłowiec LPR

Katowice Airport. W sumie ewakuowano 150 osób

Piekary Śląskie. Turniej tenisa stołowego

Pogrzeb śp. Stanisława Plajznera

[ZT]61958[/ZT]