W wyniku eksplozji ranne zostały trzy osoby. W gruzowisku znaleziono ciała żony oraz córki oskarżonego, które razem z nim mieszkały w tym budynku, nie odpowie on jednak za doprowadzenie do ich śmierci, bo - jak wynika z opinii biegłych - przyczyną ich zgonu było wcześniejsze zatrucie lekami.
24 stycznia ma rozpocząć się proces 75-latka, oskarżonego o doprowadzenie blisko rok temu do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w katowickim sądzie. Według oskarżenia mężczyzna celowo rozszczelnił instalację gazową.
Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która w listopadzie ubiegłego roku przekazała informację o przesłaniu do sądu aktu oskarżenia. 75-latek odpowie za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w wyniku czego doszło do zawalenia się budynku probostwa, a dwójka dzieci i ich ojciec doznali obrażeń ciała.
Mężczyzna, który zasiądzie na ławie oskarżonych sam został poważnie ranny w wybuchu, wiele dni spędził w szpitalu. Zatrzymano go w marcu, został aresztowany. Biegli ustalili, że przyczyną eksplozji w budynku probostwa był wypływ gazu do pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez rodzinę oskarżonego.
"W ocenie prokuratora dowody zgromadzone w śledztwie, w tym opinia biegłego z zakresu gazownictwa wskazują, iż oskarżony celowo rozszczelnił instalację gazową w swoim mieszkaniu, co spowodowało wypływ gazu. Przeprowadzone dowody nie pozwoliły natomiast na ustalenie, czy zainicjowanie wybuchu było wynikiem celowego działania czy przypadku" - informowała przed kilkoma miesiącami rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek.
W wyniku wybuchu obrażeń doznała mieszkająca w tym budynku rodzina: dwójka dzieci i ich ojciec. W gruzowisku znaleziono ciała dwóch kobiet - żony i córki 75-latka. "Na podstawie szczegółowych opinii biegłych ustalono, iż zasadniczą przyczyną zgonu dwóch kobiet, których ciała wydobyto pod gruzów zawalonego budynku, było zatrucie lekami, które zażyły wcześniej i brak jest podstaw do przyjęcia, iż osoby te żyły w momencie wybuchu" - podała prokuratura.
Parafia ewangelicko-augsburska poniosła straty na łączną kwotę ponad 6 mln zł. Wybuch uszkodził także okoliczne budynki i samochody, m.in. kościół parafii ewangelicko-augsburskiej oraz budynek Szkoły Podstawowej (szkoda ponad 700 tys. zł), Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego (szkoda ponad 900 tys. zł). Łącznie status pokrzywdzonego prokurator przyznał 19 osobom fizycznym i innym podmiotom.
W trakcie śledztwa podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Grozi mu kara do lat 10 więzienia.
Do wybuchu doszło 27 stycznia 2023 r. ok. 8.30 w Katowicach-Szopienicach. W gruzowisku odnaleziono ciała 69-latki i jej 40-letniej córki. Ich mąż i ojciec został przewieziony do szpitala. Rodzina ta mieszkała na plebanii i przed laty zajmowała się kościołem.
Kilka dni po wybuchu media poinformowały, że otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Była w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, że będąc w ciężkiej sytuacji o pomoc zwrócili się do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali; czuli się przez niego oszukani.
Informację o nieporozumieniach w plebanii potwierdził wtedy proboszcz parafii oraz biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował biskup, konflikt pomiędzy rodziną, która miała napisać list a parafią trwał od lat, jego tłem były kwestie finansowe. Spór oparł się o sąd, który przyznał rację parafii. Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała w plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu czy za media; od lat nie zajmowała się już kościołem.
autor: Krzysztof Konopka
kon/ jann/
[FOTORELACJA]27385[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz