Pusta łódź miała być zakotwiczona na środku zalewu Nakło-Chechło. Świadek nie widział, czy ktoś w niej leży, czy może wypadł za burtę. Wezwano policję i straż pożarną.
Zgłoszenie wpłynęło wczoraj po godz. 15.
– Łódka wiosłowa o długości około 3 metrów miała być zakotwiczona na środku zalewu – mówi podkom. Kamil Kubica, rzecznik prasowy policji w Tarnowskich Górach.
Ponieważ zachodziło podejrzenie, że przebywająca w niej osoba mogła zasłabnąć i potrzebować pomocy, bądź też wypaść za burtę, rozpoczęła się akcja ratunkowa. Wezwano strażaków z łodziami motorowymi.
Policja ustaliła, że z wypożyczalni PZW wypożyczono w tym czasie tylko jedną łódkę. Szybko jednak ustalono, że korzysta z niej wędkarz i nie potrzebuje żadnej pomocy.
Natomiast inną łódkę, która dryfowała znaleźli wędkarze.
– Nie było w niej nikogo, ani też śladów, że ktoś z niej korzystał. Najprawdopodobniej zerwała się z liny mocującej – mówi kpt. Wojciech Poloczek, rzecznik komendy PSP w Tarnowskich Górach.
W akcji uczestniczyli:
- JRG Tarnowskie Góry
- OSP Nowe Chechło
- OSP Orzech
- policja.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Policja zatrzymała 7 osób odpowiedzialnych za brutalne
Śmierć przy własnym domu i pożar w centrum miasta. Kronika policyjna
[ZT]55646[/ZT]