Dzieci miały jechać na szkolną wycieczkę. Jednak w autokarze wybuchł pożar. Na szczęście nie było w nim jeszcze pasażerów i nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło dziś na ul. Kopernika w Tąpkowicach, przy Szkole Podstawowej.
62-letni mieszkaniec powiatu lublinieckiego przyjechał pod szkołę autokarem, którym miał zabrać dzieci na wycieczkę. Był jeszcze sam, kiedy zauważył, że pali się komora silnika.
- Próbował sam ugasić pożar – informuje podkom. Kamil Kubica, rzecznik policji w Tarnowskich Górach.
Na miejsce szybko dotarli też strażacy – dwa zastępy z JRG Tarnowskie Góry, OSP Tąpkowice i OSP Niezdara.
Przypuszczalnie doszło do samozapłonu w komorze silnika autokaru. Policjanci uznali to za zdarzenie losowe i nie będą prowadzić postępowania w tej sprawie.
Jak podaje kpt. Joanna Cichoń z komendy PSP w Tarnowskich Górach, dyrekcja szkoły zdecydowała również o ewakuacji 162 dzieci i 24 pracowników.
Dyrektor SP w Tąpkowicach Mariola Studniarz tłumaczy, że była akurat przerwa, zdarzenie miało miejsce blisko szkolnego boiska, było sporo dymu.
Ewakuacja była jednak nie tylko ze względów bezpieczeństwa. Chodziło też o emocje dzieci, okna szkoły wychodzą bowiem głównie na ul. Kopernika i było ryzyko, że uczniowie wszystko zobaczą i źle to na nich wpłynie. Zwłaszcza na najmłodsze dzieci.
Po ugaszeniu pożaru strażacy sprawdzili jeszcze pomieszczenia w szkołach. Wszystko było w porządku i uczniowie mogli wrócić na lekcje.
Skontaktował się też z nami czytelnik, który opowiada, że autokarem miały jechać na spektakl trzy klasy. Podobno ich wyjście się przedłużało, bo jedno dziecko się spóźniło. Najbliżsi uczniów nawet nie chcą sobie wyobrażać, co mogło się stać, gdyby do samozapłonu doszło wtedy, kiedy byliby już w środku.
Czytaj też: Pożar, wypadek z udziałem motocyklisty. Najczęściej czytane artykuły