Na podwyżki kasa jest, dla biednych już nie? Mieszkam w jednej z gmin w powiecie tarnogórskim. Jestem schorowana i nie mogę pracować. Nie mam też jeszcze odpowiedniego wieku, żeby starać się o emeryturę. Korzystam więc ze wsparcia z ośrodka pomocy społecznej. Dostaję niecałe 400 zł zasiłków, w tym tego na posiłek – 120 zł. Wychodzi 4 zł na jedzenie na dzień. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że za takie pieniądze nie da się przeżyć. Zwróciłam się więc do ośrodka pomocy społecznej o zwiększenie kwoty zasiłków. Otrzymałam odpowiedź, że to niemożliwe, bo brakuje środków. Mocno mnie to zdenerwowało. Tyle ostatnio pisano, także na waszych łamach, o podwyżkach pensji wójtów i burmistrzów oraz diet radnych. Oni dostają duże pieniądze, a biedni nie mają za co kupić jedzenia! To oburzające! Ciekawe czy któryś z tych włodarzy dałby radę zrobić śniadanie, obiad i kolację za 4 zł?! Wiem, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Nie boję się tego powiedzieć: biedni ludzie głodują, a samorządowcy dostają krocie. Na ich podwyżki są fundusze, a na większe zasiłki dla ludzi w tragicznej sytuacji życiowej już nie ma.10-02-2022 11:11:52

1721