Mieszkaniec Piekar Śląskich w polskich górach w szczytnym celu. Będzie pierwsze udokumentowane zimowe przejście Szlaku Karpackiego?

Mieszkaniec Piekar Śląskich Tomasz Badur jest na Szlaku Karpackim i jako pierwszy chce udokumentować zimowe przejście najdzikszej części polskich gór. Wyprawie towarzyszy zbiórka pieniężna na rzecz Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci z siedzibą w Rzeszowie.

Ruszył 6 stycznia. Początkowo zakładał, że wyprawa zajmie 11-18 dni. Udało nam się skontaktować z wędrującym Tomaszem, który jednak na szlaku nie jest w stanie podać daty zakończenia wędrówki. W górach przez większość czasu pada śnieg i warunki są bardzo trudne.

W sumie do pokonania jest 445 km dystansu i 15 131 m podejść. Szlak prowadzi mniej więcej wzdłuż naszej wschodniej i południowej granicy. Samotne przejście rozpoczęło się w Białej – dzielnicy Rzeszowa, a zakończy w Grybowie. Po drodze Tomasz odwiedza Beskid Niski, Bieszczady, Góry Sanocko-Turczańskie, Pogórze Przemyskie i Pogórze Dynowskie. Jest to drugi najdłuższy szlak w Polsce. Toczą się spory, co do jego dokładnej długości, dlatego Piekarzanin zapowiedział, ,że przy okazji zmierzy dokładny dystans. Ma ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, w tym namiot.

Trasa jest określana, jako bardzo dzika. Wpływa na to słabe oznakowanie oraz mała liczba miejsc noclegowych, czy też sklepów. Z tego powodu mało kto słyszał o szlaku i jeszcze mniej osób zdecydowało się go przejść (jedynie w sezonie letnim). Utrudnieniem są zarówno ujemne temperatury, jak i krótki dzień. Relację można znaleźć na stronie Ludzie Drogi oraz w mediach społecznościowych bloga.

- Dlaczego góry? Bo je kocham i to od dzieciństwa. Przyroda, zwłaszcza w dzikich rejonach, jest lekarstwem dla duszy. Odgłos przyrody jest tym, czego potrzebuję - komentuje podróżnik. 

Wędrówka ma być tylko motorem napędowym akcji charytatywnej, jaką jest zbiórka pieniędzy na rzecz działającej od 2006 roku Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci z siedzibą w Rzeszowie. Obecnie 51 podopiecznych przebywa w hospicjum domowym, a 20 w stacjonarnym. 

— Bardzo się ucieszyliśmy z pomysłu pana Tomasza. To nie tylko wsparcie finansowe. Taka wyprawa nagłaśnia naszą działalność. Wciąż bardzo mało osób ma świadomość, że istnieje grupa niepełnosprawnych, którym potrzebne jest hospicjum. Wszyscy trzymamy za pana Tomasza kciuki i liczymy, że w przyszłości odwiedzi nas - mówi prezes Rafał Ciupiński.

Pieniądze zostaną przekazane na zakup leków, sprzętu medycznego, a także przydadzą się na codzienne utrzymanie hospicjum. Datki można wpłacać za pośrednictwem zbiórki utworzonej na Facebooku lub bezpośrednio na konto fundacji.

- Wiedziałem, że aby zwrócić uwagę ludzi na potrzeby innych, pomysł musi być "mocny". Wybór hospicjum też nie był przypadkowy. To właśnie hospicjum jest pierwszym takim hospicjum dla dzieci w Polsce. Poza tym województwo podkarpackie zawsze było biedniejsze od reszty kraju, a potrzeby są spore, a może nawet większe niż gdzie indziej. Pomóc dla mnie to potrzeba serca - dodaje Badur.

Tomasz Marek Badur od kilkunastu lat mieszka w Piekarach Śląskich. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Po górach chodzi od wielu lat. Od 1999 roku jest członkiem Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Klubu Wysokogórskiego Gliwice oraz Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Organizuje także wyprawy po górach Polski i Europy. W 2019 roku samotnie przeszedł619 km Głównego Szlaku Beskidzkiego. Zajęło mu to 313 godzin i 21 minut. Pomaganie ma dosłownie we krwi, ponieważ w 2020 roku otrzymał brązową odznakę Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi III stopnia.

[ZT]29344[/ZT]