Żeby zatrudnić sekretarkę do pracy w szkole nie trzeba organizować konkursu na to stanowisko. To suwerenna decyzja dyrektora. W gimnazjum w Ożarowicach konkurs się odbył, został rozstrzygnięty, ale z jego wynikiem nie wszyscy się zgodzili.
Gdy z końcem zeszłego roku dotychczasowa sekretarka z gimnazjum przeszła do pracy w Gminnym Zespole Oświaty i Wychowania w Tąpkowicach, zwolniła się posada w Ożarowicach. Chęć jej objęcia, poprzez złożenie podań, wyraziła liczna grupa kandydatek. W tej sytuacji dyrektor Zbigniew Lubas, jak wyjaśnia, postanowił zorganizować konkurs, by wszystkie miały równe szanse, a dokonany wybór był jak najlepszy.
Do pierwszego etapu przystąpiło 11 pań. Do drugiego, którym była rozmowa kwalifikacyjna, zaproszono 6 z nich. 3-osobowa komisja konkursowa (dyrektor, nauczyciel gimnazjum niebędący mieszkańcem gminy Ożarowice i pracownica GZOiW) dokonała wyboru.
? Jaki sens miało wybranie osoby, która jest w widocznej ciąży i niedługo pójdzie na urlop macierzyński? Wiadomo, że trzeba będzie szukać kogoś na jej miejsce. Może o wyborze kandydatki zdecydował fakt, że tak jak dyrektor gimnazjum jest mieszkanką Tąpkowic? ? denerwowała się pani, która zadzwoniła do redakcji.
? Komisja konkursowa nie zajmowała się tym, czy którakolwiek kandydatka jest w ciąży, czy w niej nie jest, gdyż nie miało to, bo nie mogło mieć, żadnego wpływu na dokonany wybór. W innym przypadku mielibyśmy do czynienia z bezprawną dyskryminacją. Preferowane były osoby z wykształceniem kierunkowym i doświadczeniem w pracy w urzędach publicznych. Jako członek komisji konkursowej i dyrektor szkoły mogę tylko powiedzieć, że konkurs wygrała pani, która wypełniła jego wymogi i wykazała się najlepszymi predyspozycjami do objęcia tej funkcji. Także to, że wygrała osoba mieszkająca w tej samej miejscowości, co ja nie ma najmniejszego znaczenia, bo również nie to stanowiło kryterium wyboru ? mówi dyrektor Lubas.
Grzegorz Czapla, wójt gminy Ożarowice ? organu prowadzącego gimnazjum ? dziwi się, że ktoś w ogóle podnosi zarzut, że konkurs wygrała osoba będąca w ciąży: ? To przecież jawna dyskryminacja. Trudno też mieć pretensje do dyrektora, że mieszka w tej samej miejscowości, co zwyciężczyni konkursu. Wiem, że jego rodzina pochodzi z Ożarowic i Zendka, gdyby więc wybrano osoby z tych wsi, pewnie też nie wszystkim by się to podobało.
Jednak niektórzy mieszkańcy Ożarowic mają w tej sprawie najwyraźniej inne zdanie. Niedawno wyjaśnialiśmy sprawę zatrudnienia dwóch pracownic urzędu gminy, w których wcześniej pracowały ich mamy. Teraz odwiedziła nas pani (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) z listą 10 osób, które ? jej zdaniem są ze sobą spokrewnione i dzięki temu mają pracę w różnych gminnych instytucjach. Czy świadczy to o nepotyzmie i kumoterstwie?
? Owszem, spotykam się czasem z zarzutami, najczęściej anonimowymi, jakoby w naszej gminie zatrudniano osoby spokrewnione ze sobą lub pochodzące z tych samych miejscowości. Proszę sobie jednak wyobrazić, jaki byłby raban, gdybyśmy zatrudniali w instytucjach gminnych głównie osoby spoza gminy, a nie naszych mieszkańców. Zawsze najważniejszym kryterium wyboru pozostają kompetencje i kwalifikacje kandydata ? twierdzi wójt.
Krzysztof Garczarczyk
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz