Grzybiarzy w lasach coraz więcej, ale zbiory jeszcze nie najlepsze. - Szału nie ma. Najpierw susza, teraz zimne noce ? napisał pan Mateusz.
? Byliśmy na grzybach w okolicach Boronowa, 2-3 tygodnie tygodnie temu. Same prawdziwki, ale to był wysyp jednorazowy. Nazbieraliśmy trzy koszyki, tyle że dużo było robaczywych. Połowę musieliśmy wyrzucić ? napisała pani Karolina, członkini facebookowej grupy Tarnowskie Góry ? Tarnowitz, gdzie zbieraliśmy opinie amatorów grzybobrania.
Pani Dominika z mężem zbierają grzyby w lasach za Strzybnicą, przy DK 11 w kierunku Tworoga. Ostatnio przynieśli pełny koszyk. Z kolei pani Katarzyna w tym sezonie może się pochwalić tylko 4 małymi grzybkami, ale ma nadzieję, że będzie lepiej.
? Szału nie ma, najpierw susza teraz zimne noce. Ale w ubiegłym tygodniu, jadąc na rowerze w okolicach Pniowca, dojrzałem dorodnego prawdziwka. Jednak kiedy w czasie kolejnej przejażdżki zatrzymałem się w lesie koło Nowego Chechła, na ok. 20 minut, jedyne co znalazłem to mnóstwo szatanów i jednego jesiennego podgrzybka ? zauważa pan Mateusz.
Przed szatanami ostrzega pani Maria. ? W ubiegłym tygodniu byliśmy w lesie w okolicach Pniowca i Czarnej Huty. Jadalnych grzybów praktycznie nie ma. Znaleźliśmy z mężem 12 podgrzybków, w tym 5 małych. Za to pojawiły się niemożliwe ilości szatanów. Zbieracze grzybów: uważajcie!
W minioną środę pojechaliśmy na leśny parking za Miasteczkiem Śląskim, gdzie z reguły można kupić świeżo zebrane grzyby. Było tam jednak pusto. Za to jadąc w kierunku Kalet w okolicznych lasach widać było wielu grzybiarzy. We wtorek, na targowisku w Tarnowskich Górach ok. godz. 11 sprzedawano tylko kurki. Kosztowały od 30 do 35 zł za kilogram.
Okres grzybobrania to też czas zgłoszeń na policję osób, które straciły orientację i zgubiły się lesie. W październiku ubiegłego roku 84-latek poszedł z córką na grzyby do lasu między Boruszowicami a Mikołeską. W pewnym momencie zniknął kobiecie z oczu. Kiedy go odnaleziono, był wyziębiony i miał ranę w okolicy nosa. Trafił do szpitala. Dwa lata temu w lublinieckich lasach zgubił się 69-latek. Po pomoc zadzwonił ok. godz. 22. Znaleziono go ok. godz. 3 w nocy.
? Telefon do dyżurnego policji często rozpoczyna się od słów: "zgubiłem się w lesie...". Kiedy funkcjonariusz dopytuje o szczegóły, nieraz okazuje się, że zgłaszający ma problem z określeniem miejscowości, w której zaparkował samochód, nie mówiąc o części lasu, do której wszedł ? mówi podkom. Damian Ciecierski, rzecznik tarnogórskiej policji.
Radzi, by do lasu wybrać się na tyle wcześnie, by ograniczyć ryzyko powrotu po zmroku. Na grzybobranie lepiej nie chodzić w pojedynkę, dotyczy to zwłaszcza seniorów. Nie należy się też za bardzo oddalać, chodzi o to, by cały czas wiedzieć, gdzie się jest. Kto ma, niech zabierze ze sobą telefon komórkowy ? przyda się, kiedy coś pójdzie nie tak. Warto też powiedzieć najbliższym, dokąd się idzie.
Jeżeli już ktoś w lesie się zgubi, powinien poszukać słupków oddziałowych. Trzeba po prostu iść przed siebie, aż do pasa bez drzew albo leśnej drogi. Idąc nią na pewno natrafi się na taki słupek. W jego narożniku znajduje się numer oddziału lasu. Warto też zwracać uwagę na płytki z numerami umieszczone m.in. na drzewach. Czasem numery są też na łowieckich ambonach, zwyżkach czy drabinach. Znajdziemy je również na urządzeniach i obiektach turystycznych, np. altanach. Przyda się to w razie telefonu po pomoc ? służbom ratowniczym łatwiej będzie kogoś odnaleźć.
Agnieszka Reczkin
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas gwarek@gwarek.com.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz