Jedni twierdzą, że zginął w nadgranicznej potyczce z Niemcami, inni podają, że został zabity przez niemieckiego szpiega i prowokatora. Od śmierci podchorążego Józefa Babiaka, żołnierza 1 bytomskiego pułku strzelców i kawalera orderu Virtuti Militari, minie niedługo równo 100 lat, ale nie wszystkie jej okoliczności udało się wyjaśnić.
W wydanym w 1932 r. zarysie historii wojennej 75 pułku piechoty, kontynuatora tradycji 1 bytomskiego pułku strzelców, kapitan Marian Głut pisze, że 24 listopada 1919 r. podchorąży Babiak uczestniczył w wypadzie na niemiecką stronę granicy. Już po powrocie do swoich, w nocy, został zamordowany pod Ożarowicami. Mordercą miał być prowokator i szpieg niemiecki. Autor opracowania nie wymienia jego nazwiska ani nie dodaje nic więcej, ale na ślad tej bulwersującej i zagadkowej historii natrafiamy w "Gazecie Śledczej" (biuletyn Wydziału IV Komendy Głównej Policji Państwowej w Warszawie) z 26 stycznia 1920 r. Zamieszczono w niej, wydany przez Sędziego Śledczego Okręgu Olkuskiego, list gończy za kapralem Henrykiem Wawrzyńczakiem, urodzonym na Górnym Śląsku w 1897 r., który "służył przy 1. p. strz. bytomskich, zabił podchor. Babiaka z 1. p. strz. bytomskich i zbiegł".
Tak więc to jego miał na myśli kpt. Głut, pisząc o prowokatorze i szpiegu, który zabił podchorążego. Z listu gończego wynika, że domniemany zabójca pełnił z podchorążym służbę w tym samym pułku i przynajmniej jeszcze na początku 1920 r. pozostawał na wolności, zapewne ukrywając się na terenie Niemiec. Nie wiadomo jednak, co było bezpośrednim powodem zabójstwa. Czyżby pchor. Babiak odkrył, że kapral jest niemieckim agentem? Być może powodem skrytobójczego mordu była chęć otrzymania wysokiej nagrody pieniężnej, jaką Niemcy wyznaczyli za głowę Babiaka, którego dywersyjne działania na ich terytorium (m.in. wysadzanie mostów, prochowni w Krupskim Młynie) mocno dały się im we znaki. Pogrzeb 22-letniego podchorążego, odważnego wywiadowcy i dowódcy kompanii, był okazją do zamanifestowania patriotyzmu i solidarności z Polakami mieszkającymi na Górnym Śląsku. Jak pisała sosnowiecka "Iskra", zamiast wieńców na jego trumnę, przekazywano datki pieniężne na rzecz uchodźców górnośląskich.
Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że 1 bytomski pułk strzelców, którego dowódcą był mjr Roman Witorzeniec (właściwie Pawełczyk), objął ochronę granicy polsko-niemieckiej, na odcinku od miejscowości Cynków (gmina Koziegłowy) do ujścia Białej Przemszy, w drugiej połowie października 1919 r. Sytuacja na pograniczu Zagłębia Dąbrowskiego i pozostającego jeszcze wtedy w całości w granicach Niemiec Górnego Śląska od wielu miesięcy była bardzo napięta. Już wiosną polski wywiad donosił o koncentracji wojsk niemieckich po drugiej stronie granicy, obawiając się, że może oznaczać to przygotowania do wojny. Do kolejnej eskalacji napięcia doszło po wybuchu w nocy z 16 na 17 sierpnia I powstania śląskiego, nazywanego wtedy powstaniem górnośląskim, które trwało do 24 sierpnia.
Strzelcy bytomscy przebywali nad Brynicą przez kilka miesięcy, uczestnicząc w nierzadkich potyczkach z niemiecką służbą graniczną ? Grenzschutzem. Żołnierze zajmowali się także walką z kontrabandą, co jednak raczej nie zaskarbiało im sympatii okolicznych mieszkańców. Dotkliwa, powojenna bieda sprawiała, że wiele rodzin z przygranicznych terenów żyło z przemytu towarów przez zieloną granicę. Nic więc dziwnego, że zatargi ludności polskiej z pilnującym granicy wojskiem nie należały do rzadkości.
Śmierć pchor. Józefa Babiaka, do której doszło gdzieś pomiędzy Ożarowicami a Bibielą, nie była pierwszym tragicznym incydentem, jaki wydarzył się w trakcie służby bytomskiego pułku nad Brynicą. Już pod koniec października 1919 r. Grenzschutz napadł koło Ożarowic na polską placówkę graniczną, składającą się z 5 ludzi. Ciężko ranni zostali wtedy szeregowi Franciszek Kołodziej i Jan Musioł, którzy zmarli wskutek odniesionych ran i zostali pochowani na cmentarzu w Sosnowcu. Śmiertelne okazały się także obrażenia szer. Ludwika Kurtoka, który podczas napaści również został ranny i dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie był bestialsko bity i maltretowany. Porzuconego i nieprzytomnego koledzy znaleźli w lesie po drugiej stronie granicy. Został przewieziony do szpitala w Będzinie, gdzie zmarł 27 października.
19 grudnia 1920 r. na cmentarzu przy ul. Smutnej w Sosnowcu, z udziałem dziesiątek tysięcy ludzi i marszałka Sejmu Ustawodawczego Wojciecha Trąmpczyńskiego, uroczyście odsłonięto i poświęcono Mauzoleum Braci Ślązaków ? pomnik powstańców górnośląskich. Na umieszczonej w jego wnętrzu rycerskiej tarczy, pośród kilkunastu innych nazwisk bohaterów wyryto także nazwisko podchorążego Józefa Babiaka, syna ziemi wielkopolskiej. W 1922 r. naczelnik państwa i naczelny wódz Józef Piłsudski nadał pośmiertnie pchor. Babiakowi order wojskowy Virtuti Militari IV klasy.
Krzysztof Garczarczyk
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz