Za zanik wody w studniach tarnogórzanie winili górnictwo już w XVI w., gdy pod miasto dotarła odwadniająca sztolnia Jakuba. Dwa wieki później studnie znów zaczęły wysychać, gdyż podkopywała się pod centrum kopalnia Fryderyk.
Nie uszło jej to na sucho. Czynniki odpowiedzialne za pranie, gotowanie i pojenie żywego inwentarza w domowych gospodarstwach podniosły larum jakby się paliło. Ono dotarło do magistratu i ten wniósł skargę na kopalnię do odpowiednich władz. Te uznały jej winę i nakazały dostarczać miastu wodę z szybu Reden, przez który odwadniały górnicze wyrobiska pompy napędzane maszyną parową patentu Jamesa Watta, wtedy jeszcze prawie nowoczesną.
Pierwszy w Tarnowskich Górach wodociąg ułożono w 1797 r. wzdłuż i pod ul. Gliwicką do Rynku. W jego płytę wpuszczono otwarty zbiornik. Okazało się, że ma służyć tylko jako przeciwpożarowy i zakazano poboru z niego wody dla celów spożywczych.
Jednak w opinii zamieszkałych przy rynku gospodyń domowych woda przeciwpożarowa była lepsza w smaku niż studzienna. Tę trzeba było w dodatku wyciągać z głębokich studni, a nie zawsze był pod ręką usłużny mężczyzna.
Urzędnicy miejscy i kopalniani, gaszący czasem pragnienie w winiarni Sedlaczka, woleli na omijanie zakazu oczy przymknąć niż z gospodyniami wojować. Po 11 latach wodociąg przestał działać. Maszyna Watta zepsuła się na amen i wodę dla domowych potrzeb znów musiano czerpać z czynnych jeszcze studni.
Wszelako standard jej dostaw wodociągiem został już przez mieszczki doceniony i w 1810 r. kopalnia do niego wróciła, choć bez entuzjazmu. Tym razem rurociąg poprowadzono do Rynku ul. Opolską od Wzgórza Redena. Tam dwie maszyny parowe usuwały wodę z podziemi pompami zainstalowanymi w szybach maszynowych i wlewały ją do sztolni Boże Wspomóż, którą spływała do rzeki Stoły w Strzybnicy.
Po uruchomieniu Głębokiej Sztolni Fryderyk w 1834 r. te maszyny stały się dla górnictwa zbędne. Koszt ich eksploatacji tylko dla dostaw wody był nie do zaakceptowania dla kopalni, a powrót do studni nie do przyjęcia dla pań tarnogórzanek.
Ugodzono się, że kopalnia przekaże szyb o nazwie Kaehler, pompy i rurociąg miastu, a jego władze po kupnie własnej maszyny będą dostarczać wodę z kopalnianych chodników już na swój koszt. I tak było przez lata.
Na Listę światowego dziedzictwa UNESCO wpisano tarnogórskie kopalnie rud wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi, których część skierowano prekursorsko do celów spożywczych. Zasługa w tym tarnogórzanek nie powinna być sekretem.
Mieczysław Filak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz