Sznitki z pleśnią szpitalu

Pacjent tarnogórskiego szpitala dostał spleśniały chleb. Jak do tego doszło? Dyrektor szpitala nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, zapowiedział wydanie oświadczenia.

Znów głośno o jedzeniu w tarnogórskim szpitalu wielospecjalistycznym (dawna "Trójka"). Tym razem za sprawą spleśniałych kromek chleba, jakie dostał na śniadanie jeden z pacjentów szpitala. Trudno nie używać słowa "skandal", skandal jest tym większy, że pacjent leży w szpitalu z powodu zatrucia bakteriami.

Informacja o spleśniałych (dodatkowo jeszcze zamrożonych) kromkach białego pieczywa ukazała się na Facebooku 14 stycznia. Napisano o tym także na prześmiewczym portalu "aszdziennik.pl", że tarnogórski szpital przeszedł na naturalne metody leczenia pleśnią, pajęczyną i ziółkami. Pod informacją głos zabierają internauci. Komentarze są ostre, jeden z łagodniejszych brzmi: "Tragedia" inny internauta pisze, że szpital to nie więzienie, żeby było dobrze. Nawiązuje tym samym do tego, co pisano pod koniec ubiegłego roku, kiedy to chorzy dostawali na kolację dwie kromki chleba z kawałeczkiem masła, a na obiad kawałek kalafiora z odrobiną ziemniaków. Zestawiano to z porcją dla więźnia, w skład której wchodziły: chleb, ser, jajko, jogurt i masło.

Leszek Jagodziński, dyrektor szpitala powiedział dziennikarzom, że będzie prowadzone postępowanie, które ma wyjaśnić, jakim sposobem do pacjenta trafiła spleśniała kromka. Dyrektor tłumaczył również, że posiłki do Tarnowskich Gór dostarczane są przez zewnętrzną firmę.

Takie samo tłumaczenie słyszeliśmy podczas wyjaśniania sprawy nader skromnych posiłków. Dochodziły do tego także kwestie finansowe, niska stawka na wyżywienie pacjenta. W przeciwwadze znów pojawiło się więzienie, gdzie wsad do kotła to 4 złote, a każdy z osadzonych musi za to dostać posiłek o minimalnej wartości 2600 kilokalorii. Paradoksalnie, karmienie osadzonych jest zadaniem trudniejszym od karmienia chorych. Zbyt małe porcje, zepsute, nieświeże produkty, niesmaczne, niedoprawione i mdłe posiłki to prosta droga do niepokojów w jednostce penitencjarnej. O buncie chorych jak dotąd chyba nikt nie słyszał.

O jakość podawanego pieczywa zapytaliśmy jednego z pacjentów przebywających w szpitalu w czasie, kiedy chory otrzymał spleśniałą kromkę. ? Niczego takiego osobiście nie doświadczyłem. Chleb na śniadania i kolacje był zawsze świeży i miękki. Co ważne, pieczywa można otrzymać do woli ? relacjonował pacjent.

W czwartek (16 stycznia) po południu, dyrektor szpitala dr Leszek Jagodziński wydał oświadczenie w sprawie incydentu ze spleśniałym chlebem. Szpital zwrócił się do firmy cateringowej o wyjaśnienia, nałożył też na nią karę umowną przewidzianą w umowie. Jeśli jej warunki dalej będą naruszane, placówka grozi rozwiązaniem umowy i szukaniem nowego dostawcy. Dyrektor zaznacza, że sprawa miała charakter jednostkowy, na ponad 200 dostarczonych posiłków tylko ten jeden był zepsuty. Dr. Jagodziński napisał również, że osobiście przeprosił pacjenta.

Dr n. med. Beata Poprawa, ordynator Oddziału Wewnętrznego szpitala im. Hagrea w Tarnowskich Górach, gdzie miał miejsce incydent z chlebem tłumaczy, że nikt w szpitalu nie miał możliwości stwierdzenia, że porcja chleba dla pacjenta jest spleśniała. Posiłek był dostarczony zapakowany i w takim stanie podano porcję pacjentowi.

Jacek Tarski