Zamknij

W ostatnich dniach wpłynęło odwołanie w sprawie wykreślenia z KRS Zakładów Chemicznych Tarnowskie Góry. Bomba tyka, a spory sądowe nie mają

13:24, 28.08.2020 J.M Aktualizacja: 22:09, 28.08.2020
Skomentuj Do tej pory w kwaterach zabezpieczających umieszczono ponad 65 proc. toksycznych odpadów. Do unieszkodliwienia pozostało 425 tys. m sześc., z tego większość na gruntach prywatnych. Fot. Jarosław Myśliwski Do tej pory w kwaterach zabezpieczających umieszczono ponad 65 proc. toksycznych odpadów. Do unieszkodliwienia pozostało 425 tys. m sześc., z tego większość na gruntach prywatnych. Fot. Jarosław Myśliwski

W ostatnich dniach wpłynęło odwołanie w sprawie wykreślenia z Krajowego Rejestru Sądowego Zakładów Chemicznych "Tarnowskie Góry" w Likwidacji. Bomba ekologiczna tyka, a spory sądowe wydają się nie mieć końca.

Wydawałoby się oczywiste, że skoro wiadomo, które przedsiębiorstwo państwowe wyprodukowało przez kilkadziesiąt lat kilkaset ton toksycznych odpadów, to nie ulega żadnej wątpliwości, kto powinien je zabezpieczyć. Ale tak nie jest.

– Kiedyś miasto było przeciwne wykreśleniu zakładów chemicznych z KRS-u, ponieważ obowiązek zabezpieczenia toksycznych odpadów spadłby na nas. Wydanie kwoty ponad 100 mln złotych położyłoby finansowo Tarnowskie Góry – mówi burmistrz Arkadiusz Czech. – Natomiast w 2015 r. zmieniło się prawo i teraz majątek wykreślanego z KRS-u przedsiębiorstwa państwowego przechodzi na Skarb Państwa. Majątek jest tu rozumiany bardzo szeroko, nie ulega wątpliwości, że obejmuje także odpady.

W lipcu zakłady chemiczne zostały wykreślone z KRS-u, ale kilka dni temu złożono odwołanie i sprawa wraca do sądu okręgowego, który będzie ją rozpatrywał.

Odwołanie złożył jeden z prywatnych właścicieli gruntów, na których znajduje się część toksycznych odpadów. Ich usunięcie z tych terenów to najbardziej skomplikowany element likwidacji. Zakłady Chemiczne "Tarnowskie Góry", gdy jeszcze prowadziły produkcję, pozbywały się odpadów, wysypując je także na sąsiednim, wojskowym gruncie. W 2004 r. Agencja Mienia Wojskowego sprzedała go dwóm prywatnym osobom za wyjątkowo korzystną cenę. Jeżeli teraz odpady zostaną z nich zabrane, grunty znacząco zyskają na wartości. Kto ma zapłacić za oczyszczenie nieruchomości? Zdania na ten temat są podzielone, a w grę wchodzą dziesiątki milionów złotych. Niektórzy twierdzą, że cena gruntu była niska, bo wiązała się z koniecznością wydania dużych pieniędzy na rozwiązanie problemu odpadów i powinni za to zapłacić właściciele. Jeden z nich odpowiada, że dysponuje umową zawartą z likwidatorem, z której jasno wynika, że koszt powinny ponieść likwidowane zakłady chemiczne.

– Rok temu złożyłem Starostwu Powiatowemu w Tarnowskich Górach propozycję sprzedaży tego gruntu. Odpowiedziano mi, że starostwo musi zwrócić się do wojewody o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Minął rok, nie otrzymałem odpowiedzi na moją propozycję, za to dowiedziałem się, że zakłady chemiczne zostały wykreślone z KRS-u. W decyzji sądu rejestrowego nie było żadnych gwarancji, że Skarb Państwa przejmie te odpady na własność i je posprząta. Ponieważ nie mam zaufania do organów państwa i nie wiem, czy za chwilę ktoś znowu nie będzie mi tych odpadów próbował zrzucić na głowę, złożyłem odwołanie – mówi właściciel gruntu.

Kolejny spór prawny dotyczy unieważnienia zamiany części tych terenów na...  koparkę z dopłatą. Doszło do niej w ubiegłym roku. Po co komu grunt z toksycznymi odpadami? Co zamierza z nimi zrobić?

[ZT]24325[/ZT]

O unieważnienie zamiany wystąpił do sądu tarnogórski magistrat. Podważył legalność zamiany nieruchomości nie na inną nieruchomość, ale na ruchomość z dopłatą. Czy była to zakamuflowana sprzedaż? W przypadku sprzedaży, miastu przysługuje prawo pierwokupu. Sąd I instancji podzielił racje burmistrza Tarnowskich Gór i uznał transakcję za nieważną, bo przeprowadzoną w celu obejścia prawa. Jedna ze stron umowy zamiany złożyła apelację. Jest szansa, że zostanie szybko rozpatrzona, ponieważ do prezesa sądu apelacyjnego wpłynęły pisma od kilku instytucji z prośbą, by ze względu na wagę sprawy dla społeczności lokalnej, zająć się nią w pierwszej kolejności.

Niebezpieczne związki w Czarnej Hucie zagrażają Zbiornikowi Wód Podziemnych 330 – Gliwice, swego czasu z powodu skażenia nimi zamknięto kilka studni. Wtedy rozpoczęła się likwidacja, która niestety utknęła w martwym punkcie w 2011 r. Do tej pory w kwaterach zabezpieczających umieszczono ponad 65 proc. toksycznych odpadów. Do unieszkodliwienia pozostało 425 tys. m sześc., z tego większość na gruntach prywatnych.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

tak tak

4 3

wyglada Polska gospodarka ! 10:53, 29.08.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

w tym w tym

4 4

miejcu powinni kosciol wybudowac to nieczystosci same znikna ! 13:04, 29.08.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AłłaAłła

5 1

Wywłaszczyć właścicieli i tyle. 16:54, 29.08.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GustlikGustlik

4 1

Ci cwaniacy, którzy za grosze nabyli ziemię,bo weszyli interes powinni zapłacić za utylizacje odpadow. Widziały gały, co brały
😥 17:55, 30.08.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

patykpatyk

0 0

dzień dobry, chcemy przeprowadzić się do Czarnej Huty, czy coś uległo zmianie?? 07:59, 14.06.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%