Mamy pierwszy przypadek zaginięcia w lesie na grzybobraniu. Tym razem historia miała szczęśliwy finał.
Przez długi czas wysypu grzybów w lesie nie było, więc kiedy rozniosła się wieść, że w końcu się pojawiły, ludzie ruszyli na grzybobranie.
Niestety już nieraz zdarzyło się, że grzybiarz zgubił się w lesie. Często dotyczy to osób starszych, które nie mają ze sobą telefonu komórkowego. Tak było w przypadku zaginionej 89-letniej mieszkanki gminy Woźniki.
15 września starsza kobieta poszła do pobliskiego lasu na grzyby. Minęło kilka godzin i nie wracała. Nie miała ze sobą telefonu komórkowego, więc nie było z nią żadnego kontaktu.
Rodzina rozpoczęła poszukiwania, ale bez powodzenia. W końcu najbliżsi o zaginięciu kobiety powiadomili policję. Zapadł zmrok, robiło się coraz zimniej. Na poszukiwania ruszyli policjanci z Woźnik i Lublińca, strażacy z komendy w Lublińcu i OSP Woźniki, JRG Lubliniec oraz grupa poszukiwawczo-ratownicza z OSP Solarnia, w której są ratownicy z psami wyszkolonymi w poszukiwaniu osób. Część ratowników przeczesywała teren quadem.
Zakrojona na dużą skalę akcja poszukiwawcza zakończyła się sukcesem. Krótko przed północą pies odnalazł mieszkankę Woźnik. Była w lesie, kilka kilometrów od swojego domu. Na szczęście nic jej się nie stało.
Szczęśliwie zakończyły się też poszukiwania 68-latka w gminie Dębowiec. Mężczyzna wyszedł z rodziną i znajomymi do lasu na grzyby, odłączył się od grupy i zabłądził. Godzinę później zadzwonił do żony powiedział, że się przewrócił i nie ma siły wstać. Po prawie dwóch godzinach odnaleźli go dwaj policjanci. Mężczyzna był już osłabiony, przekazano go pod opiekę rodziny.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Wykonawca porzucił budowę? Remont ulic stoi
[ZT]37967[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz