Tarnowskie Góry. Strzałka wskazuje miejsce na skarpie, gdzie odnaleziono ludzkie szczątki. Czy to zwłoki zaginionego 48-latka? Fot. Jarosław Myśliwski
Podejrzane, że nikt wcześniej nie zauważył zwłok, leżących w krzakach na osiedlu Przyjaźń w Tarnowskich Górach. A może zauważył, a nie poinformował policji? Rodzina denata ma żal, a pytań w tej sprawie jest o wiele więcej.
W poniedziałek na leżące w pobliżu sklepu Aldi w Tarnowskich Górach zwłoki natknął się pracownik. Przycinał krzewy na skarpie przy podjeździe z tyłu budynku. Ciało było w tak daleko posuniętym stanie rozkładu, że nie był pewien czy chodzi o człowieka. Po godzinie 14 powiadomiono policję w Tarnowskich Górach. Potem na miejsce przyjechał prokurator. Potwierdzono, że to zwłoki człowieka. Ustalono, że chodzi o mężczyznę.
– Prokurator zarządził sekcję zwłok. Mamy nadzieję, że jej wyniki pozwolą ustalić tożsamość denata i przyczynę śmierci – mówi mł. asp. Jacek Mężyk z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach.
Podejrzane jest to, że zwłoki leżały tak długo i nikt ich nie zauważył. Znaleziono je w sięgających kolan gęstych krzewach, porastających skarpę za sklepem Aldi. Leżały obok ścieżki biegnącej górą skarpy. Odległość do drogi poniżej, którą odbywa się transport towaru do sklepu, to 3-4 metry.
Pomiędzy skarpą a płotem zakładu wylęgu drobiu jest szeroki na kilka metrów nieużytek porośnięty drzewami i krzakami. Teren jest często odwiedzany, o czym świadczą walające się wszędzie puszki, butelki i inne śmieci. Są przetarte ścieżki, ktoś tu koczuje, jest stara wersalka, fotele, ślady palenia ogniska.
Wydaje się niemożliwe, że nikt wcześniej nie zauważył zwłok. Jeżeli leżały kilkanaście tygodni, latem z daleka musiało być czuć rozkładające się ciało.
Denat to prawdopodobnie 48-latek, którego poszukiwano od czterech miesięcy. Świadczyć może o tym odzież, którą znaleziono na zwłokach. W chwili zaginięcia 48 latek (w komunikatach błędnie podano, że zaginiony miał 40 lat) ubrany był w dresową bluzę w biało–czarne wzory, niebieskie spodnie jeansowe i jasne buty. Policja, po znalezieniu ciała, kontaktowała się z rodziną zaginionego, jednak ostatecznie tożsamość zmarłego potwierdzą badania DNA.
W lipcu zorganizowano na osiedlu Przyjaźń akcję poszukiwawczą. Do działań włączyli się strażacy, Wojska Obrony Terytorialnej i Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. W działaniach wzięły również udział specjalnie wyszkolone psy policyjne, których zadaniem jest tropienie śladów ludzi oraz zapachu zwłok ludzkich. Do poszukiwań użyty został dron, którym dysponował specjalnie przeszkolony ratownik GOPR.
Wszyscy biorący udział w akcji poszukiwawczej wyposażeni byli w lokalizatory GPS oraz zostali przydzieleni do wyznaczonych wcześniej sektorów, dzięki czemu sprawdzony został cały teren, na którym mógł przebywać zaginiony. Niestety mimo ogromnego wysiłku wszystkich zaangażowanych, nie udało odnaleźć się mężczyzny.
Jednak teren poszukiwań wytyczono sugerując się miejscem, gdzie mężczyzna zwykle przebywał i gdzie był widziany ostatni raz. Było to 28 maja na ul. Niedziałkowskiego. Tam zarejestrował go monitoring sklepu, z którego wychodził. W tym rejonie jego telefon zalogował się do sieci po raz ostatni.
Rodzina zaginionego jest zaskoczona, że zwłoki znaleziono przy ul. Bałkańskiej. Kiedy krewni szukali i rozpytywali o zaginionego, przychodzili także na nieużytek za sklepem Aldi, ale nikt nigdy go tam nie widział.
Nasuwa się także pytanie o przyczynę śmierci. Nawet jeżeli mężczyzna potknął się i wpadł w krzaki, trudno sobie wyobrazić, żeby odniósł obrażenia, których skutkiem był zgon. A to prowokuje dalsze pytania o to, jak wyglądały ostatnie godziny jego życia.
[WIDEO]547[/WIDEO]
Czytaj też:
Posłanka kontra prezes szpitala. Konferencja prasowa w sprawie poradni
Tarnowskie Góry. Makabryczne znalezisko na osiedlu Przyjaźń
[ZT]38041[/ZT]
0
0
0
0
0
0
