Zamknij
Katarzyna Kowalik. Fot. Archiwum prywatne

Katarzyna Kowalik. W sportach sylwetkowych wrzucają weteranki do jednego worka

aj 20:02, 27.05.2023 Aktualizacja: 14:37, 31.05.2023

Katarzyna Kowalik. W sportach sylwetkowych wrzucają weteranki do jednego worka

Mija dokładnie 5 lat odkąd Katarzyna Kowalik z Tarnowskich Gór została mistrzynią Europy bikini fitness w kategorii 45 plus. Miała wtedy 47 lat i pokazała, że wiek dla kobiety nie jest żadnym ograniczeniem. Aktualnie odnosi duże sukcesy w sportach siłowych. A co z sylwetkowymi?

– Nigdy nie mów nigdy – mówi Katarzyna Kowalik pytana o start w zawodach sylwetkowych. Jednak organizatorzy takich zmagań dyskryminują kobiety w dojrzałym wieku. Dla weteranek przewidziano jedną kategorię wiekową: od 35. roku życia w górę. Jednym słowem wrzucono je do jednego worka. U mężczyzn takiego problemu nie ma i jest dużo więcej konkurencji wiekowych.

– W kategorii weteranek startuje np. 10 kobiet w wieku 35 lat i cztery zawodniczki po 40. roku życia. Sama mam 52 lata. Trudno o sprawiedliwą konkurencję, jeśli są takie różnice wieku. Trochę żal, bo chętnie spróbowałabym sił – tłumaczy tarnogórzanka. 

Katarzyna Kowalik świetnie radzi sobie za to w sportach siłowych, które jak się okazuje, są znacznie bardziej postępowe.

– Bardzo mi się podoba, że są kategorie 50 plus, 60 plus, a nawet 70 plus. Chcemy trenować, pokazujemy, że bez względu na metrykę można dbać o sylwetkę, kondycję i wygląd. Kobiety w każdym wieku chcą być widoczne. Na świecie już to zrozumiano, w Polsce wciąż pokutują pewne stereotypy – zwraca uwagę. 

Katarzyna Kowalik oprócz wspomnianego mistrzostwa Europy bikini fitness, jest też finalistką mistrzostw świata Bikini Fitness Master 45 Open, brązową medalistka mistrzostw Europy w wyciskaniu sztangi leżąc klasycznym, wielokrotną mistrzynią Polski i rekordzistką Polski w trójboju siłowym klasycznym i wyciskaniu sztangi leżąc. Nie tylko startuje, ale też jest trenerem personalnym i doradcą dietetycznym. – Trenuję obecnie spore grono kobiet po 40-tce i po 50. roku życia. Chcą wyglądać jednocześnie silnie i kobieco – podkreśla. W ubiegłym tygodniu przygotowywała się do pucharu Polski i mistrzostw Polski w wyciskaniu sztangi leżąc. 

Zaczęło się od choroby

Momentem przełomowym dla Katarzyny Kowalik była choroba. W wieku 38 lat zdiagnozowano u niej złośliwy nowotwór skóry. Wszystko zaczęło się od dziwnie wyglądającego znamienia na plecach. A potem była druzgocąca rozpoznanie.

– Kiedy leżałam przed salą operacyjną, całe życie przeleciało mi przed oczami. Syn był jeszcze mały i zastanawiałam się, co będzie dalej. Po ciężkiej operacji, usunięciu węzłów chłonnych, przez miesiąc czekałam na wynik biopsji. To był najgorszy okres wielkiej niepewności. Okazało się, że nie ma przerzutów. Oczywiście cały czas muszę na siebie uważać i być pod kontrolą. Wtedy postanowiłam nie zmarnować nawet sekundy życia – opowiadała.

Po chorobie nie była w dobrej kondycji. Powrót do formy trwał rok. Zmieniła dietę, zaczęła aktywność od marszu. Potem wróciła na siłownię. Przyznaje, że nie było łatwo, ale treningi sprawiły, że nie użalała się nad sobą. Wspierał ją mąż, Mikołaj Kowalik, który od 25 lat związany jest z sportami siłowymi i odnosi w nich spore sukcesy, na arenie krajowej i międzynarodowej. 

Co z kultem lenistwa?

W pracy i w treningu Katarzyny Kowalik od lat stawia przede wszystkim na zdrowie.

– Często przy okazji sportów sylwetkowych czy siłowych słyszy się o kulcie ciała. Nie o to chodzi, ale o zadowolenie z siebie, które udziela się innym. Słysząc takie komentarze, pytam, co z kultem lenistwa. Łatwiej przyjść do domu i siąść przed telewizorem z ciastkiem, niż się ruszyć. Brak ruchu to też skrajność – mówiła. 

Czytaj także:

Jechała z małym dzieckiem, była pijana. Zareagowali

Tarnowskie Góry, Chemet. Pracował w zakładzie 50 lat

[ZT]41759[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%