W Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach odbyło się III Święto Pary. Pierwsze godziny imprezy odbyły się w deszczu, co przełożyło się na frekwencję.
Największą atrakcją sobotniej imprezy były pokazy maszyn parowych. Wśród eksponatów znalazły się m.in. blisko stuletnia ciężarówka, lokomobile zasilające tartak, kruszarkę, młyn i kursująca po torach mała lokomotywa parowa.
Maszyn napędzanych parą jest w tej części Europy niewiele.
– Poza tym właściciele nie są zrzeszeni i trudno ich znaleźć – mówi Grzegorz Rudnicki ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, które zorganizowało Święto Pary. W Polsce są, ale przede wszystkim lokomotywy parowe. Ważne też, żeby były to urządzenia na chodzie, bo atrakcją imprezy jest oglądanie maszyn pod parą.
Większość urządzeń przyjechała do Tarnowskich Gór z Czech, z muzeum starych maszyn w Żamberku. Niektóre ze względu na wymagający transport dwa dni wcześniej. Nowością w tym roku była kruszarka oraz pochodzący z prywatnej kolekcji samochód z początku XX wieku.
Święto Pary jest imprezą nie tylko wymagającą ze względu na logistykę, ale także finanse. Sprowadzenie maszyn kosztowało 90 tys. zł, cała impreza ze spektaklem teatralnym 150 tys. zł. SMZT otrzymało dotacje: 70 tys. zł z UM w Tarnowskich Górach i 18 tys. zł z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Ponad 60 tys. zł stowarzyszenie dołożyło z własnego budżetu.
Wszystko wskazuje na to, że następna edycja będzie w połowie sierpnia, gdy pogoda jest znacznie bardziej przewidywalna.
– W Hradec Kralowe zamyka się duża impreza poświęcona maszynom parowym i chcemy zająć to miejsce w kalendarzu – mówi Grzegorz Rudnicki.
Jedną z atrakcji mają być strażacy w strojach z epoki z okolic Pilzna, których jednostka dysponuje wozami konnymi z sikawkami napędzanymi parą.
[FOTORELACJA]27938[/FOTORELACJA]
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Kolejna restauracja ogłasza koniec działalności
Koniec z odorem z Rybnej? Remondis z Tarnowskich Gór chce budować
[ZT]43759[/ZT]