- Zamiast oglądać głupie seriale, wolę posiedzieć przy pszczołach - mówił mistrz pszczelarski Mirosław Koszelski. Po raz kolejny w jego pięknym ogrodzie w Nowym Chechle odbyło się spotkanie poświęcone pszczołom, w czasie którego można się dowiedzieć więcej na temat tego wyjątkowego gatunku. Choćby tego, że pszczoły muszą odwiedzić ponad 2 miliony kwiatów, żeby powstał kilogram miodu.
[FOTORELACJA]29347[/FOTORELACJA]
Spotkania u mistrza Koszelskiego to coroczna tradycja. Organizuje je Koło Pszczelarzy w Nakle Śląskim. Uczestnicy mogli dziś, 11 sierpnia, wysłuchać wykładu mistrza na temat pszczół, historii pszczelarstwa i znaczenia miodu dla zdrowia. Zademonstrował to na własnym przykładzie - nawlekając bez większych problemów nitkę na igłę. W swoim wieku może pochwalić się bardzo dobrym wzrokiem. Jak mówi mistrz, taki walory ma miód jagodowy.
Nie zabrakło także rad, jak radzić sobie z obecnymi wyzwaniami i problemami w hodowli. Mistrz pszczelarski przestrzegał przed nadmiernym zaglądaniem do uli. - Wystarczy to zrobić dwa razy, żeby przekonać, się, czy rodzina jest zdrowa - podkreślał. Polecał też sadzenie krokusów, za którymi pszczoły przepadają. W jego ogrodzie wiosną można podziwiać całe trawniki pokryte tymi kwiatami. Mirosław Koszelski oprowadzał też po swoim imponującym i bujnym ogrodzie. Była to okazja do skosztowania borówek i pomidorów prosto z krzaków i nacieszenia oczów zielenią. Wszystko w akompaniamencie pszczelego bzyczenia.
- Pszczołę można mieć, ale trzeba zadbać o jej pastwisko. Podczas spotkania u mistrza Koszelskiego można zobaczyć, jakie znaczenie ma dla hodowli pszczół to, co je otacza, roślinność, z której korzystają - zwracał uwagę skarbnik koła Bogdan Plaza.